Obca agentura w walce z polskim podziemiem

Wiedza na temat niemieckiej agentury zbudowanej na Białostocczyźnie podczas II Wojny Światowej jest bardzo nikła, a w gminie Choroszcz w zasadzie żadna. Tym tekstem spróbujemy tą wielką białą plamę chociaż troszeczkę pomniejszyć.

Data 1 września 1939 roku jest znana wszystkim Polakom, zarówno dorosłym jak i dzieciom. Tego dnia wybuchła największa i najstraszniejsza wojna w dziejach świata. Na Polskę napadły dwie największe militarnie potęgi – Niemcy i Rosja. To, że napaści na nasze państwo dokonały dwa sąsiednie kraje, jest rzeczą wyjątkową, ale to w historii polskiej państwowości już się zdarzało. Przykładem może być okres odzyskiwania przez Polskę niepodległości w latach 1918 – 1920. Wtedy prowadziliśmy wojnę o granice ze wszystkimi sąsiadami naraz – z Niemcami, Rosjanami, Litwinami, Ukraińcami, Czechami. Wyjątkowość II wojny światowej polegała też na tym, że agresorzy zmówili się wcześniej, co do podziału polskich ziem po jej podbiciu. Napastnicy zdecydowali też, że wspólnie i solidarnie wymordują w swoich strefach okupacyjnych polską inteligencję i niektóre grupy społeczne. Chodziło o to, aby państwo polskie z braku wykwalifikowanych kadr nigdy nie mogło odrodzić się.

W 1939 roku, po przegranej przez nas wojnie obronnej, 15 września do Białegostoku wkroczyli Niemcy, a 22 września Rosjanie. Od tego dnia rozpoczęła się sowiecka okupacja i zaplanowane wyniszczanie określonych grup społecznych. Aresztowania rozpoczęto od pracowników administracji, oficerów, policjantów, leśników. Akcja ta, dzięki dobremu wywiadowi i pomocy miejscowych komunistów, szła bardzo sprawnie. Skutkiem tego na Syberię odjeżdżały kolejne pociągi z Polakami. W czerwcu 1941 roku rosyjski aparat bezpieczeństwa był w trakcie likwidacji ostatnich, mniej groźnych dla okupanta grup. Byli to bogatsi chłopi i tak zwani „wyzyskiwacze”.

22 czerwca 1941 roku Niemcy napadli na Rosję i bez większego oporu zepchnęli jej wojska daleko na wschód. Na zdobytym terenie zaczęli budować swoją własną administrację, a wraz z nią aparat represji. Jego celem było zniszczenie resztek polskiej państwowości oraz likwidacja rodzącego się ruchu oporu. Jednym z narzędzi aparatu represji stała się agentura działająca na różnych poziomach struktur siłowych. Swym zasięgiem objęła miejscowości gminy Choroszcz.

Jej instalacja zajęła Niemcom, z powodu słabej znajomości terenu, języka polskiego oraz niechęci miejscowych do współpracy, kilka miesięcy. Czas ten jednak wystarczył, aby powstało w podbitym kraju silne i dobrze zorganizowane podziemie.

Walka okupantów z podziemiem w gminie Choroszcz.

W gminie Choroszcz jednym z głównych organizatorów ruchu oporu był Józef Świrniak, kierownik Szkoły Powszechnej w Kruszewie.

Urodził się 15.01.1901 roku w Drohobyczu na Ukrainie. Będąc uczniem Gimnazjum w Łańcucie1 wstąpił w 1917 roku do Polskiej Organizacji Wojskowej2. Razem z kolegami kolportował ulotki osłabiające morale żołnierzy austriackich3, gromadził broń, uczestniczył w ćwiczeniach wojskowych. W tym okresie używał ps. „Czarny”. W listopadzie 1919 roku wstąpił do Wojska Polskiego i z 3 pułkiem artylerii polowej brał udział w walkach o Lwów. Po wojnie z bolszewikami w 1921 roku zatrudnił się jako nauczyciel w Szkole Powszechnej w Jatwiezi, w pobliżu Suchowoli, a rok później w Izbiszczach w gminie Choroszcz. W 1926 roku został kierownikiem Szkoły Powszechnej w Kruszewie. Był dobrym nauczycielem, gorliwie też uczył dzieci miłości do ojczyzny. Dla młodzieży pozaszkolnej założył drużynę strzelecką „Strzelec”, dla dzieci zaś organizację „Orlęta”. Znany był też ze swej działalności społecznej. Założył Koło Gospodyń, Koło Młodzieży Ludowej4, Kółko Rolnicze, Kasę Stefczyka, Spółdzielnię Mleczarską w Izbiszczach, gdzie wybudowano nowoczesną mleczarnię.5 W każde wakacje wzywany był do rezerwy, gdzie ukończył szkołę oficerów rezerwy. W 1929 roku został awansowany na stopień ppor. rezerwy piechoty.6

Po zajęciu terenów Podlasia przez Rosjan, 26 stycznia 1940 roku został aresztowany przez NKWD i skazany na pobyt w łagrze. W ślad za nim w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 roku aresztowano całą rodzinę i deportowano na Syberię7.

Józef Świrniak odzyskał wolność w wyniku ataku niemieckiego na Związek Radziecki. Po powrocie do Kruszewa rozpoczął budowę struktur podziemnej organizacji Polskiego Związku Powstańczego8, Związku Walki Zbrojnej, a następnie Armii Krajowej. Jednocześnie budował siatkę wywiadowczą podporządkowaną sztabowi Okręgu Białystok. Początkowo działał pod ps.”Duch”, później jako „Zew”.

W końcu grudnia 1941 roku opuścił Kruszewo z powodu zamknięcia szkoły przez Niemców i udał się do Białegostoku. Zamieszkał u brata Jana przy ulicy Czarnej dzisiejszej Sukiennej. Mieszkał też przy ulicy Młynowej 15, oraz u rodziny Czerewaczów na Koszykowej 25, nocował też przy ulicy Sienkiewicza u Topolewiczów, rodziny żony. W styczniu 1941 roku został przydzielony do pracy w wywiadzie Obwodu Białystok – Miasto. Sprawował tam funkcję referenta wywiadu9. Por. Józef Świrniak przygotowywał i brał udział w wielu akcjach bojowych. Mimo zamieszkania w Białymstoku, często bywał w Śliwnie oraz w Izbiszczach10. Trwało to do aż do jego tragicznej śmierci11.

Drugą osobą organizującą pracę konspiracyjną był ks. mjr. Władysław Saracen. Urodzony w 1907 roku we wsi Jankowice w województwie kieleckim. Seminarium Duchowne ukończył w Janowie Podlaskim w 1931 roku12. Pierwszą pracę jako wikariusz podjął w parafii w Dobrzyniewie w 1932 roku13. W tym czasie budowano tam nowy kościół i proboszcz tej parafii potrzebował pomocnika. W lipcu 1934 roku Arcybiskup Metropolita Wileński Romuald Jałbrzykowski zlecił ks. Władysławowi Saracenowi utworzenie nowej parafii w Śliwnie14. Przybył tu dosłownie „ na gołe pole” i z energią przystąpił do tworzenia parafii. Już 24 grudnia tego roku poświęcono drewnianą kaplicę, co zapoczątkowało życie nowej wspólnoty. W następnej kolejności zbudowano drewniany kościół i plebanię15. Ks. Władysław Saracen uczył religii w Szkole Powszechnej w Kruszewie, co sprzyjało poznaniu się proboszcza z kierownikiem szkoły Józefem Świrniakiem. Wspólne poglądy na sprawy społeczne i państwowe sprawiły, że zaprzyjaźnili się.

Kiedy Józef Świrniak powrócił w lipcu 1941 roku z rosyjskiej niewoli, zastał puste i obrabowane mieszkanie na poddaszu szkoły16. Pierwsze swe kroki skierował na plebanię do Śliwna, aby przede wszystkim dowiedzieć się, co stało się z jego rodziną i poradzić się proboszcza, co dalej z sobą czynić. Jako, że nie mieli przed sobą tajemnic, ks. Saracen opowiedział kierownikowi, co działo się podczas jego nieobecności i jaka jest sytuacja w zajętym przez Niemców Białymstoku. Proboszcz posiadał ukryte radio17 i z niego znał sytuację międzynarodową. Z radia wiedział też o powstających różnych organizacji podziemnych, których celem jest wyzwolenie ojczyzny. Postanowili włączyć się do tej działalności. Obaj byli szanowanymi obywatelami o szerokich znajomościach w okolicy i w Białymstoku i to w różnych środowiskach. Józef Świrniak rozpoczął budowę podziemnej organizacji pod nazwą Polska Organizacja Powstańcza. Pierwszymi jej członkami była rodzina Dziejmów ze Śliwna oraz ich sąsiedzi18. Do organizacji zwerbowano też wielu członków prowadzonej przed wojną przez Józefa Świrniaka drużyny strzeleckiej „Strzelec”. Dowódcą placówki został plut. rezerwy Jan Dziejma ps.”Grom”, były dowódca miejscowego „Strzelca”. We wszystkich okolicznych wsiach powstały drużyny, podzielone na trzyosobowe sekcje, pod dowództwem kaprali rezerwy. Powołana została drużyna łączniczek, pod dowództwem Heleny Dziejmy ze Śliwna i drużyna sanitariuszek, dowodzona przez Eugenię Nierodzik ps. „Gałązka”z Pańk. W późniejszym okresie powołano drużynę „Kedywu” pod dowództwem plut. Antoniego Turowskiego. W tym samym czasie ks. Saracen ps. „Bernardyn” nawiązał kontakty z podobnymi organizacjami w Choroszczy i w Białymstoku. Do Jana Dziejmy zgłosili się oficerowie ze sztabu Okręgu Białystok. Po rozmowach, miejscowa organizacja została włączona w struktury Związku Walki Zbrojnej. Łącznikiem pomiędzy sztabem okręgu a placówką w Śliwnie został Emilian Dziejma ps.”Grzyb”. Jego Przełożonym był Stefan Fijałkowski ps. „Młotek”, „Baca” oraz Józef Hofman ps. „Orwid”. Głównym zadaniem organizacji było zbieranie informacji na temat wroga i sytuacji w konkretnych miejscowościach. Organizacja wydała polecenie, aby jej członkowie zatrudniali się w instytucjach niemieckich, w tym na posterunku policji w Choroszczy oraz w gminie. Zdobywali tam potrzebne organizacji informacje. Do końca 1941 roku wszystkie wywiadowcze informacje z terenu placówki spływały do Józefa Świrniaka, i dalej poprzez Emiliana Dziejmę do wywiadu sztabu okręgu. W końcu grudnia 1941 roku Józef Świrniak po przeprowadzeniu się do Białegostoku pracował w sztabie obwodu Białystok – miasto. Nadal prowadził działalność wywiadowczą, tyle że na dużo większą skalę.

W pierwszych miesiącach okupacji Niemcy mało zapuszczali się w teren. Jednym z pierwszych Niemców, jacy pojawili się na plebani w Śliwnie, był amtskomisarz Hans Hagen z Choroszczy. Po nim zjawiali się inni, z różnych instytucji ze Starosielc i Białegostoku. Nieproszeni „goście” przyjeżdżający na polowania, lub bez powodu, domagali się dobrego jedzenia i prowiantu w prezencie na odjazd19. Gospodarz plebani doskonale znał język niemiecki, więc porozumiewał się z Niemcami bez trudu. Korzystając z ich wizyt, uważnie słuchał co mówią, często naprowadzając podpitych „gości” na interesujące organizację tematy. Przy okazji załatwił sobie przepustki na podróże, pozwolenie na posiadanie roweru. Za łapówki załatwiał też zwolnienia z przymusowych robót, czy aresztu dla członków podziemia. Ks. Saracen pełnił całą okupację funkcję kuriera Okręgu Białystok AK. Dostarczał też lewe dokumenty, z magistratu w Starosielcach,20 do Aleksandra Rybnika, dowódcy oddziałów partyzanckich w Puszczy Knyszyńskiej oraz oficerom okręgu. Przez całą też wojnę, plebania w Śliwnie, pełniła funkcję punktu przerzutu przez Narew na Mazowsze. W piwnicach, po dworskim budynku zwanym „parnikiem”, ukrywało się wielu wyższych rangą oficerów okręgu i obwodów, takich jak: szef wywiadu okręgu Edward Jaświłko ps.”Zaręba”, szef łączności okręgu Józef Hofman ps.”Orwid”, Aleksander Rybnik ps. „Dziki”, czy podziemny białostocki wojewoda Gołębiewski21. Dzięki dobrej pracy wywiadu, na terenie placówki Choroszcz i Barszczewo nie było wsyp, pomimo że poziom konspiracji w wielu przypadkach był na niskim poziomie. Patrol Kedywu szybko i skutecznie likwidował agentów. Tylko w samym Kruszewie zlikwidowano dwóch agentów niemieckich – sklepową o nazwisku Falewicz i kominiarza o nie ustalonym nazwisku. Zabito również jednego agenta rosyjskiego, który był parobkiem u Piotra Sokoła w Kruszewie22. Wszystkich trzech wytropił wywiadowca o ps.”Zając”, zaprzysiężony przez Józefa Świrniaka.

Radość ks. Władysława Saracena z wyparcia Niemców za Narew była krótka23, za „wyzwoleniem” nie przyszła wolność..

Obóz przejściowy przy Szosie Żółtkowskiej w Białymstoku

Obóz przejściowy w Białymstoku przy Szosie Żółtkowskiej (po 1945 r. w tym miejscu zbudowano Wojewódzki Zakład Weterynarii) Niemcy utworzyli w 1942 r. Przywożono tu pod konwojem osoby kierowane do pracy przymusowej na terenie Rzeszy. Na ogół wywodziły się one z rocznika 1924 i 1925. Pobyt w obozie trwał zaledwie kilka dni. W tym czasie dokonywano ewidencji przybyłych, przechodzili oni podstawowe badania lekarskie oraz poddawano ich odwszawianiu. Następnie transportem kolejowym, średnio raz w miesiącu byli wywożeni do Prus Wschodnich. Wszelkiego typu uchylanie się od tego obowiązku, a także ucieczka z transportu były przez Niemców surowo tępione. Każdy wezwany/a otrzymywał stosowne pismo, w którym mógł przeczytać „Ja przestrzegam wyraźnie, że musi Pani wykonać to zarządzenie, w przeciwnym razie rozkaże Panią przyprowadzić przymusowo przez Żandarmerię. Jeżeli Pani ucieknie od wyznaczenia na roboty do Prus Wschodnich, odpowiedzialność ponosi panska rodzinie i najbliżsi krewni, ci zostaną rzecz zrozumiała zaaresztowani. Niniejszy rozkaz należy przynieść ze sobą.”24

Komendantem obozu był Niemiec Kapke, który jednocześnie kierował biurem Arbeitamtsu usytuowanym na miejscu. Kapke w jednym z baraków posiadał swoje mieszkanie. Do pomocy miał tłumacza Milicjusza Andzielawko25. Wśród obozowego personelu 40 osób stanowili Polacy, 20 pracowało w łaźni, 9 wykonywało prace dozorujące typu kwaterowanie w barakach, doprowadzanie do łaźni, prowiantowanie. Na kierownika tej grupy Niemcy mianowali Stanisława Brzezińskiego. Urodził się on w Białymstoku w 1897 r. Przed 1915 r. zdołał ukończyć 3 lata szkoły cerkiewnej, a potem w ramach bieżeństwa został ewakuowany do Rosji. Wrócił do Polski w 1919 r. i z poboru trafił do Wojska Polskiego. W Słonimiu pełnił służbę w Żandarmerii. Nie zaliczał się do przejętych troską o Polskę, bowiem kiedy armia bolszewicka w sierpniu 1920 r. usiłowała zdobyć Warszawę, Brzeziński porzucił mundur i zdezerterował. Pod fałszywym nazwiskiem Bolesław Matejczyk zamieszkał w Wilnie i przez 6 lat pracował jako…..funkcjonariusz Policji Państwowej k. Wilna, w Wornianach. W 1926 r. został ze służby zwolniony dyscyplinarnie. Przyjechał do Białegostoku z żoną i dwoma synami, a także powrócił do prawdziwej tożsamości Stanisława Brzezińskiego. Utrzymywał się z pracy w fabryce tytoniowej. Po kilku miesiącach władze wojskowe aresztowały go za dezercję i osadziły w więzieniu. Jednakże dopisało mu szczęście. W 1928 r. objęła go amnestia i wyszedł na wolność. W 1930 r. jako przedstawiciel firmy „Cegelski” prowadził sprzedaż maszyn rolniczych. Niestety miał lepkie ręce i kilka razy był sądzony za przywłaszczenie pieniędzy. Łącznie sądy skazały go na 10 wyroków, w tym karę więzienia: 3 m-cy, 6 m-cy, 1 roku i 3 lat. W 1938 r. osadzono go w białostockim więzieniu, a potem w Baranowiczach. Tu 20 września 1939 r. odzyskał wolność dzięki sowietom. Do czerwca 1941 r. pracował jako intendent szpitala w Starosielcach. Niemcy jesienią tego roku szpital zlikwidowali i wówczas Brzeziński pozostawał bez pracy. Wiosną 1942 r. z Arbeitamtsu otrzymał wezwanie do wyjazdu na roboty przymusowe. Był niewątpliwie osobą przebiegłą i sprytną. Zdołał w krótkim czasie dowiedzieć się, że za łapówkę można uniknąć wyjazdu. Odnalazł właściwego Niemca i wręczył mu 5 rubli w złocie. W zamian otrzymał posadę w obozie. Już wkrótce został kierownikiem brygady porządkowej oraz kierownikiem transportów wywożących ludzi do Niemiec. Z czasem stał się prawą ręką Kapkego. Mówiono wręcz, że jest jego zastępcą. W sytuacji Brzezińskiego to było tak jakby znalazł żyłę złota. Zaczął sam brać łapówki dzieląc się oczywiście z Kapke. Było jednak drugie dno. Obóz pozostawał pod kontrolą operacyjną białostockiej placówki Abwehry. Szło o to, aby w tym mrowisku wychwytywać osoby niosące zagrożenie na terenie Niemiec: akowców i ludzi powiązanych z sowieckim podziemiem. Według Zdzisława Gwozdka Abwehra zwerbowała do współpracy Stanisława Brzezińskiego wiosną 1942r.26 Sam Brzeziński w zeznaniach składanych po wojnie raz mówił, że stało się to wiosną 1943 r., innym razem przenosił to wydarzenie na jesień 1943 r. W pierwszym przypadku werbunek przeprowadził w gabinecie Kapkego oficer Abwehry występujący pod policyjnym nazwiskiem Maciejewski (nazwisko rzeczywiste-Machnik). Jako główne zadanie do realizacji zlecił ujawniać sowieckich spadochroniarzy, którzy kręcą się po okolicy i mogą chcieć wjechać wśród robotników przymusowych na teren Rzeszy. Meldunki Brzeziński miał składać do Kapkego, poza tym Maciejewski pojawiał się w obozie dwa razy w tygodniu. Przy drugim wariancie przebieg zdarzeń był nieco inny. Jesienią 1943 r. gestapo aresztowało za handel biżuterią siostrzenicę Brzezińskiego Leokadię Gabińską, zamieszkałą przy ul. Warszawskiej 5. Podczas rewizji w ujawnionej kryjówce na dokładkę znaleziono Żydówkę z dzieckiem. Oczywiście cała trójka została przewieziona do więzienia przy Szosie Południowej. Brzeziński zwrócił się o pomoc do Kapkego, a ten przez oficera Abwehry Maciejewskiego spowodował, że Gabińska po 2 tygodniach znalazła się na wolności. „Przysługa” kosztowała 20 dolarów w złocie. Widząc takie możliwości Brzeziński postanowił wyciągnąć z obozu w Stuthoffie własnego syna Leopolda. Droga działania była podobna. W pierwszej kolejności Kapke, a potem rozmowa z Maciejewskim. Oficer Abewhry odrzekł, że sprawa jest trudna. Obóz w Stuthoffie podlegał gestapo, a oni złota nie potrzebują, ponieważ obłowili się przy likwidacji ghetta. Według niego gestapo oczekuje pracy. Brzeziński odpowiedział, że dla ratowania syna gotów jest zrobić wszystko. Przyznał się wtedy do przynależności do Armii Krajowej. Wypełnił drukowany formularz zobowiązania do współpracy podany przez Kapkego. Został mu nadany pseudonim „2-III”. Maciejewski oświadczył, iż teraz ma płaszczyznę do rozmowy z gestapo. Miał umówić spotkanie Brzezińskiego z oficerami gestapo. Doszło do niego po kilku dniach w mieszkaniu konspiracyjnym Abwehry przy ul Polnej27. Mieściło się ono na I piętrze. Brzeziński poznał je, bowiem jakiś czas wcześniej, razem z grupą robotników z obozu przeprowadzał jego remont. Oprócz Maciejewskiego w rozmowie uczestniczyli oficerowie gestapo w ubraniach cywilnych. Jednym z nich, jak się później okaże, był szef Referatu IV A-3 Waldemar Macholl. Na pytanie Brzezińskiego o szanse uwolnienia syna gestapowcy powiedzieli, że jest to możliwe. W zamian oczekiwali informacji o organizacjach antyniemieckich. Brzeziński powiedział, że do jednej należy i wymienił znane mu osoby z kręgu konspiracji. Macholl w raporcie28 do przełożonego uznał przekazane dane za wiarygodne i wartościowe. W grudniu 1943 r. Leopold Brzeziński został zwolniony. Nie wrócił jednak do domu od razu. Przez kilka dni był przetrzymywany w obozie funkcjonującym w dawnych koszarach 10 Pułku Ułanów. Ojcu pozwolono nawet na krótkie, półgodzinne widzenie się z synem. Oficer Abwehry, który to umożliwił dodał, że już niedługo syn zostanie zwolniony. Czeka go 2 tygodniowy urlop, po czym ma stawić się jako elektromechanik do pracy na lotnisku w Krywlanach. Rzeczywiście tak się stało, z jednym małym ale. Ojciec zorientował się, że syn zaczął się spotykać z Maciejewskim i jeszcze innym oficerem Abwehry Szabłowskim, który nadzorował Krywlany. Stało się jasne, że Leopold Brzeziński związał się agenturalnie z Abwehrą. Przyznał się ojcu, że zwerbował go Maciejewski mówiąc bez ogródek. Albo podpisujesz, albo wracasz do Stuthoffu. Postawił mu zadanie meldować o próbach sabotażu na lotnisku i wszelkich kradzieżach.

Żeby mieć pełny ogląd sytuacji należy cofnąć w czasie sekwencję zdarzeń do pierwszej połowy 1943 r. Stanisław Brzeziński zorientował się, że czasami Kapkego odwiedza w obozie ksiądz Saracen29 z parafii w Śliwnie. Celem było zwalnianie niektórych osób z obozu. Ksiądz kiedy poznał Brzezińskiego również za jego pośrednictwem spowodował wypuszczenie paru znajomych. Brzeziński wykorzystywał do tego celu kilka sposobów. Wpisywał na zbiorową przepustkę większą liczbę osób i wyprowadzał tych ludzi oficjalnie przez bramę. Innym razem jako kierownik transportu, w czasie jazdy otwierał drzwi wagonu i zainteresowani wyskakiwali, kiedy pociąg zwalniał na łuku torów. Działo się to jeszcze na terytorium Okręgu Białostockiego. Jedną z takich historii opowiedziała p. Tatiana Jasińska z d. Czerewacz30. Dla kamuflażu pisała ona potem listy niby z Prus Wschodnich, które Brzeziński nadawał z Niemiec podczas kolejnych swoich wyjazdów. Kiedy policja nękała rodziców Tatiany w Białymstoku ci pokazywali listy i mówili, że córka jest przecież na robotach. W końcu Niemcy z rezygnacją zauważyli, że bałagan wkradł się nawet do ich państwa. Według szacunków Armii Krajowej w ten sposób przy udziale Brzezińskiego z obozu wydostało się od 60 do 80 osób.31Potencjalnie zatem był cenną osobą z punktu widzenia potrzeb konspiracji. W związku z tym w drugiej połowie 1943 r. ks. Saracen podczas spotkania poza terenem obozu powiedział: „Panie Brzeziński idź pan dziś na Bojary, ul. Koszykowa 25, do właściciela domu Czarewicza (tak w oryginale, powinno być Czerewacza), tam będzie czekał mój przyjaciel Józek nauczyciel ze Śliwna i Izbiszcz”. Kiedy pojawił się pd wskazanym adresem gospodarz przede wszystkim podziękował mu za uwolnienie z obozu córki Tatiany, a potem zaprosił do poczęstunku. Po chwili z sąsiedniego pokoju wyszedł mężczyzna, który przedstawił się jako znajomy ks. Saracena. Przysiadł się do stołu. Po jakimś czasie poprosił Brzezińskiego do pokoju obok, gdzie w cztery oczy powiedział, że jest z Armii Krajowej i pełni funkcję szefa wywiadu, a ks. Saracen jest kapelanem wojskowym32. Zaproponował Brzezińskiemu wstąpienie do organizacji. Brzeziński odmówił. Uznał, że i tak już robi dla ludzi dużo. Świrniak zgodził się z nim. Jednak, jego zdaniem, Brzeziński zwalniał osoby bezwartościowe, a chodziło o to aby byli to ludzie z AK. Ten argument trafił Brzezińskiemu do przekonania. „Po kilku dniach Świrniak Józef przyszedł do mnie do mieszkania i powiedział żebym ja się zgłosił na róg Monopolowej i drugiej której obecnie nie przypominam gdzie on będzie mnie oczekiwał. Po zajściu na miejsce umówione Świrniak mnie wskazał gdzie mam zajść i sam udał się tamże. Obaj razem nie poszliśmy gdyż w domu na dole mieszkał jeden Niemiec z gestapo. Po wejściu na wskazane mieszkanie zastałem tam Świrniaka i jeszcze jednego to jest właściciela Winoberga imię nie znam. Wówczas to Świrniak Józef w obecności Winoberga odczytał mi przysięgę i ja stałem się członkiem AK wybierając pseudonim „Dwójka”. Wówczas to Świrniak Józef powiedział mi, że jego pseudonim jest „Zew”33 Brzeziński usłyszał, że będzie bezpośrednio podlegał pod rozkazy „Zewa”. Jako pierwsze zadanie otrzymał uwolnić z obozu byłego szefa wywiadu Tokarzewskiego ps. „Kruk”, którego Niemcy mieli przywieźć niedługo z więzienia, a następnie wysłać do obozu koncentracyjnego. Brzeziński wywiązał się z tego dobrze. Tokarzewskiego wyprowadził na szosę już z wagonu, tuż przed wyruszeniem transportu. Świrniak potem opowiadał, że Tokarzewski na początek został umieszczony w parafii Śliwno, a potem przerzucony w okolice Wysoko Mazowiecka. Z polecenia „Zewa” Brzeziński zwolnił w sumie z obozu 10 osób. Łączność ze swoim dowódcą utrzymywał na ogół za pośrednictwem ks. Saracena. Na prośbę tego ostatniego przyczynił się do wypuszczenia mieszkanki Izbiszcz Ireny Chwiećko. Nie pojechała ona na roboty do Niemiec ale otrzymała obowiązek pracy w kuchni w „Wehrmacht Archiw” przy ul. Piwnej 12.34

W listopadzie 1943 r. „Dwójka” otrzymał od Świrniaka nowe zadanie. Miał prowadzić obserwację domu na ul. Piwnej 12. Robił to w sumie 5-6 razy, z przerwą od jednego do dwóch dni. Wychodził pod wieczór i krążył wokół tego miejsca nie dłużej jak półtorej godziny. Zauważył nad drzwiami szyld „Wehrmacht Archiw”35. Pod wskazany adres przychodzili nie tylko wojskowi ale również i cywile. Jednego z cywilów zaobserwował później na ul. Modlińskiej 15, przy realizacji innego zadania. Po sprawdzeniu wyszło, że jest to właściciel domu,przedwojenny notariusz o nazwisku Filipowicz. ”Dwójka” widział go kilkakrotnie na Piwnej 12 w towarzystwie Niemców. Jednym z nich okazał się Maciejewski. Meldunki w tym zakresie „Dwójka” składał Świrniakowi, ks. Saracenowi oraz bezpośredniemu przełożonemu Leopoldowi Kozłowskiemu ps. „Surma”. W zbliżonym czasie do domu Brzezińskiego przyszła z towarzyską wizytą Irena Chwiećko. Powiedziała mu, że jest zatrudniona w kuchni na Piwnej 12. Z jej opisu wynikało, że pracują tam przeważnie oficerowie. Maciejewski pochodził ze Śląska. Zwrócił jej uwagę dobrą znajomością polskiego i tym, że lubił śpiewać pieśni religijne.

Oprócz powyższego zadania „Surma” zlecił „Dwójce” prowadzenie rozpoznawania osób mieszkających na terenie konspiracyjnego III Komisariatu Policji. Obejmował on kwartał ulic: Krakowska, św. Rocha i Sosnowa. Brzeziński budził na tyle zaufanie, że na początku 1944 r. Armia Krajowa w jego mieszkaniu umieściła radio. Nasłuch audycji nadawanych z Londynu prowadził, min. „Surma” i Ludwik Sikorski ps. „Wiktor”.

„Zew” kiedy dowiedział się o zwolnieniu z więzienia siostrzenicy Brzezińskiego, a potem jego syna zaczął nalegać aby „Dwójka” skontaktował go z Kapke. Uważał, że łatwiej mu będzie dogadywać się z Niemcami bezpośrednio. Brzeziński skonsultował to z Kapke i na drugi dzień takie spotkanie się odbyło. Józef Świrniak występował przed Niemcami jako przedstawiciel Czerwonego Krzyża.

W marcu 1944 r. przy Szosie Południowej 2836 odbyła się odprawa komendanta Obwodu Białystok- miasto37 Józefa Niwińskiego ps. „Paprzyca” z udziałem: Antoniego Kuryłowicza ps. „Szach” (szef saperów), Przemysława Hlawatego ps. „Broń” (z-ca komendanta obwodu), Józefa Świrniaka (szef wywiadu obwodu). Uczestniczył w niej także Stanisław Brzeziński.38 Przedmiotem narady była kwestia zorganizowania akcji wykupu z rąk niemieckich aresztowanych żołnierzy AK. Komendant obwodu zaakceptował przedstawiony plan.

Niedługo po tym Niemcy aresztowali „Paprzycę”, Wincentego Winoberga39, Pawła Szumskiego40, łącznie 6 osób. Józef Świrniak sprawę ich zwolnienia potraktował priorytetowo. Z Komendy Okręgu uzyskał środki finansowe na okup. Obowiązywała stawka 10 tyś marek za osobę. Poprzez Kapkego doszło na terenie obozu do spotkania Świrnika z Maciejewskim. „Zew” wyłożył sprawę oraz przekazał kartkę z nazwiskami. Maciejewski wziął ją i powiedział, że da odpowiedź za kilka dni. Przyniósł wówczas ze sobą protokół z zeznaniami Winoberga składanymi na gestapo. „Zew” po zapoznaniu się z nim posmutniał, bowiem Winoberg sypał. Zaczęto omawiać warunki zwolnienia.

Trzeba dodać jeden istotny szczegół. Przed następnym spotkaniem Brzeziński, a właściwie agent „2-III” nieco wcześniej przekazał Maciejewskiemu charakterystykę Józefa Świrniaka, w tym informację o pełnionej przez niego funkcji szefa wywiadu w białostockiej AK. Określił go jako osobę negatywnie ustosunkowaną do NKWD za wyrządzone mu w przeszłości krzywdy. Oprócz tego opisał pozostałych aresztowanych z listy.

27.04.1944 r. w gabinecie Kapkego doszło do kolejnego spotkania „Zewa” z Maciejewskim. Oficer Abwehry otrzymał w formie zaliczki 6 złotych pięcio rublowych monet oraz 10 tys. marek. Cała czwórka wyszła na ul. Żółtkowską i udała się w stronę centrum. W pierwszej dwójce szedł Maciejewski, a Kapke z Brzozowskim z tyłu. Na wysokości ulic Dąbrowskiego i Krakowskiej „Zew” z Maciejewskim wsiedli do samochodu i odjechali.

Tego samego dnia Niemcy o godz. 23.00 zastukali do lokalu przy Szosie Południowej 28. Na pytanie właścicielki Leokadii Kuczyńskiej kto puka usłyszała-Dwójka. Na pytanie-co za dwójka-padło Brzeziński. Kiedy otworzyła zobaczyła gestapowców. Był z nimi agent Bogdanowicz, zamieszkały przy Mazowieckiej 20 (z pochodzenia Cygan). Kuczyńską i jej siostrzenicę Hankę Karpiuk gestapowcy odwieźli do pobliskiego więzienia. W mieszkaniu założyli kocioł. Na drugi dzień zatrzymali w nim Leokadię Krawczuk (wywiad AK), dowódcę grupy dywersyjnej o pseudonimie „Burza” oraz jeden z kontaktów”Zewa” o ps. „Czarny” (przyjechał z terenu). W mieszkaniu najprawdopodobniej gestapowcy niczego kompromitującego nie znaleźli, bowiem Kuczyńska z siostrzenicą zostały po 2 miesiącach zwolnione.

Odnośnie Brzezińskiego warto przytoczyć celną charakterystykę, której dokonał Henryk Cichoński41. Z racji funkcji pełnionej w konspiracji (czytał jego meldunki) miał komfort obiektywnego oglądu „Dwójki”. „Zachowanie się Brzezińskiego jednak nie było zadowalniające, gdyż czerpał on korzyści materialne od rodzin wywiezionych na roboty bez żadnego skutku gdyż jednak tamci wyjeżdżali do Prus. Poza tem jego obcowanie częste z Niemcami i uczęszczanie do restauracji niemieckich nasuwało nam pewne podejrzenia, że jego praca może być dwustronna.

Meldunki Brzezińskiego Stanisława o charakterze wywiadowczym nie zawierały w sobie żadnego materiału i były nieokreślone. Pomimo tych moich podejrzeń „Zew”-szef wywiadu obwodu w dalszym ciągu z niewiadomych przyczyn utrzymywał ścisły kontakt z Brzezińskim. Z meldunków wywiadowczych jest mi wiadomo, że „Zew” przy pomocy Brzezińskiego Stanisława skontaktował się z oficerem gestapo, który miał za cenę 50 tyś. marek zwolnić z więzienia aresztowanego komendanta „Paprzycę” nazwisko Niewiński. Po konferencji „Zewa” z Brzezińskim gdzieś w domu w okolicy ul. Krakowskiej wyszli na spotkanie z oficerem gestapo i na ul. Krakowskiej wieczorem podjechało auto i zabrano „Zewa” i od tego czasu ślad po nim zaginął. Brzeziński w dalszym ciągu pozostał na wolności. Po aresztowaniu „Zewa” wszelkie kontakty Brzezińskiego uciekły, w tym czasie rozpoczęły się silne aresztowania w terenie działania Brzezińskiego, tj. kwartałów: ul. Krakowska, św. Rocha, Sosnowa.

Po tych aresztowaniach ja uciekłem z Białegostoku i ukrywałem się w okolicach wsi Dobrzyniewo, a od kwietnia 1944 r. przebywałem na terenie zambrowskim i tam słyszałem od „Kruka”42, że Brzezinski całkowicie współpracuje z Niemcami.43

Zdrada Brzezińskiego zadała białostockiej AK ciężkie straty. Józef Świrniak w chwili aresztowania popełnił samobójstwo. Niemcy rozstrzelali Pawła Szumskiego, Wincentego Winoberga, Tadeusza Ożarowskiego44, Tydelskiego45 z rodziną. Wiele osób aresztowano i zesłano do obozów koncentracyjnych. Został na niego wydany wyrok śmierci ale zabrakło determinacji aby go wykonać. Brutalna prawda o zdradzie nie mogła przebić się do świadomości części osób. W maju lub czerwcu 1944 r. do mieszkania Brzezińskiego przy ul. Mazowieckiej 9 przyszedł Kozłowski „Surma” i ksiądz z parafii niedaleko Białegostoku (prawdopodobnie był to ks. Władysław Saracen). Podczas rozmowy „Brzeziński w pewnym momencie oświadczył, że jutro przyjedzie rowerem do tego księdza. Ksiądz powiedział-nie przyjeżdżaj tam, bo ciebie zastrzelą. Przyjedź za dwa tygodnie. Kiedy Brzeziński pytał księdza za co mają go zastrzelić, ksiądz nie dał wyraźnej odpowiedzi, lecz powtórzył tylko-ja ci mówię, że jak przyjedziesz, to cię zabiją.46

W lipcu 1944 r., dwa tygodnie przed wkroczeniem sowietów do Białegostoku, Brzeziński w obawie przed wywiezieniem do Niemiec zaczął się ukrywać na Kol. Czaplino u Antoniego Harasimowicza. Kiedy w Białymstoku zainstalowały się nowe władze wrócił i zaczął być widywany w towarzystwie oficerów NKWD. Nastąpiła kolejna odsłona jego mrocznej osobowości. Sam ją później opisał w 1951 r. w piśmie z więzienia kierowanym do sądu. „W1939 r. odsiadując karę 3 letniego więzienia w Baranowiczach w miesiącu wrześniu wkroczyła Armia Radziecka do Baranowicz i więzienie zostało otwarte dla wszystkich więźniów. Ja również zostałem zwolniony i przesłuchany przez władze wojskowe radzieckie i po 2 tygodniach dostałem przepustkę do Białegostoku lecz przedtem pewien oficer zaproponował mnie współpracę na rzecz władz radzieckich w Białymstoku, na co się zgodziłem,podałem mu swój adres w m. Starosielcach ul. Warszawska 40 Słomińskiego dom inwalidy, gdzie mieszka moja żona i dzieci, gdzie ja również będę mieszkał. Tenże oficer po odebraniu ode mnie ostatnich wiadomości co do władz więziennych w Baranowiczach powiedział abym ja jechał do Starosielc, a tam wkrótce zgłosi się do mnie pewien jego kolega z pseudonimem Rymorow i da dla mnie dalsze instrukcje. Tak i ja zrobiłem. Przyjechałem do żony w Starosielcach i w miesiącu październiku na początku zgłosił się do mnie nieznany mnie oficer i oświadczył, że jest pełonomocen podając pseudonim Rymorow i że będzie na stale moim zwierzchnikiem do współpracy na terenie Starosielc i Białegostoku. Po wydaniu dla mnie instrukcji głównej i nauki zażądał ode mnie 2 fotografii, które za kilka dni dałem i podpisałem deklarację. Rymorow nadał mnie ps. „Rym47” i od tego czasu zacząłem pracować jako stały członek bezpieczeństwa władz radzieckich w Białymstoku i Starosielcach. Dla zakonspirowania mojej pracy mój zwierzchnik Rymorow każe mnie objąć pracę w szpitalu w Starosielcach….do czerwca 1941 r. Mój zwierzchnik Rymorow odjeżdżając do Rosji oświadczył mnie, że czasowo nasz kontakt będzie przerwany lecz ja mam nadal pracować i czekać kontaktu i oto w 1944 r. Armia Radziecka wkracza do Białegostoku i natychmiast przychodzi do mnie nieznany mnie oficer radziecki i prosi mnie abym ja udał się z nim na ul. Ogrodową48, tam pewien pułkownik ma do mnie sprawę. Natychmiast z tym oficerem poszedłem, któren mnie zameldował do pułkownika. Tenże pułkownik bardzo uprzejmy wyjął teczkę i oświadczył, że posiada moje dokumenty współpracy na rzecz władz radzieckich z 1939 r. do 1941 i że ja miałem ps. „Rym” i że nadszedł czas abym ja nadal pracował jak poprzednio na co zgodziłem się. Wówczas tenże pułkownik zawołał majora i poznajomił mnie z nim oświadczając, że ten major będzie moim naczelnikiem. Tenże major naznaczył mnie miejsce kontaktów podając swój pseudonim Potomkin, a mój pozostał po staremu „Rym” i tak pracujemy aż pewnego razu przychodzi znany mnie major Potomkin i drugi major i oświadczył dla mnie, że major Potomkin musiał wyjechać a ja zastąpię jego miejsce i mój pseudonim będzie Aleksiejew. Po niejakim czasie ten drugi major wyjechał a zgłasza się do mnie major trzeci z kontaktu i oświadcza, że jest na miejsce majora Aleksiejewa i ma ps. Simionow. Z tym ostatnim mjr Simionow pracuje do końca 1947 r. Na kilka miesięcy przed odjazdem mjr Siemionow mnie opowiadał, że wkrótce wyjedzie, a mnie skontaktuje z kpt. UBP Drzemajło.49 Tak to się stało wkrótce. Z kpt. Drzemajło pracowałem nadal i oto miesiąca nie pamiętam kpt. Drzemajło przyszedł do mnie ze swoim kolegą ppor UBP w Białymstoku, który obejmie jego stanowisko, a sam kapitan wyjeżdża do Warszawy na tę samą pracę. Z tym ostatnim moim szefem ps. Jan pracowałem do 1949 r. W miesiącu 29 maja zostałem aresztowany…..Na podstawie mego doniesienia kilkanaście osób z organizacji AK zostali aresztowani i wysłani do Rosji a to: Sikorski50 szef wywiadu AK i jego żona, inspektor armii Kaufman „Bogusław”51, szef dywersji Kuryłowicz „Szach”, szef I Komisariatu P.P. Kozłowski.52

Wysługując się jako agent wrogich służb-sowieckiej i niemieckiej-Stanisław Brzeziński wyrządził ogromne szkody polskiemu podziemiu. Wiele osób na podstawie jego donosów straciło życie. Jeszcze więcej przeszło brutalne śledztwa, a potem trafiło do więzienia lub obozów. Po wojnie Brzeziński jak powiedziano wcześniej został aresztowany 29.05.1949 r. Po blisko dwu letnim śledztwie został skazany przez Sąd Okręgowy w Białymstoku za współpracę z Niemcami na 15 lat więzienia. Z oczywistych względów wysługiwanie się Rosjanom uszło mu bezkarnie.

O ironio, wyrok w takim samym wymiarze otrzymał, np. wspomniany wcześniej Ferdynand Tokarzewski ps. „Kruk”.

Grzegorz Krysiewicz Henryk Zdanowicz

Poniżej przedstawiamy tablice ukazując strukturę niemieckiego aparatu terroru w Okręgu Białostockim (Bezirk Bialystok).

Struktura PolicjiDowódca policji i gestapo Struktura Gestapo Wermacht Urząd Pracy - Arbeitamts Siły okupacyjne

1Gimnazjum Realne w Łańcucie rok szkolny 1911/12, 1912/13,1917/18. Uczniem tego gimnazjum był też jego młodszy brat – Jan.

2CAW – Syg. KK MN 54 – 16605.

3W zbiorach CAW – Syg. KK MN 54-16605 znajduje się kilkanaście oryginalnych ulotek z tego okresu, pisanych ręcznie i na maszynie przez Józefa Świrniaka.

4Celem tej organizacji było samokształcenie i podnoszenie umiejętności zawodowych młodzieży wiejskiej.

5CAW – Syg. Odrzuc. 18 XII 1933.

6Caw Syg. AP 12310

7Wspomnienia córki Krystyny Mateuszuk, w zbiorach własnych.

8Wspomnienia Antoniego Iwaszczuka. Jesienią 1941 roku Józef Świrniak, w budynku szkoły w Kruszewie przyjął Iwaszczuka i jego kolegę Cieśluka do Polskiej Organizacji Powstańczej. Członkami PZP byli też: Dziejma Jan i jego brat Emilian ze Śliwna- ankieta z ujawnienia z 21 kwietnia 1947 r. tom 15/poz. 157 i 161, Lebiedziński Wacław z Majątku Rogowo – tom 38/poz. 114

9IPN pismo znak BE Bi-I-6051-1(2)12. Natomiast w referacie „Ruch Oporu 1939 -1944 na Białostocczyźnie” Władysława Zajdlera wymienia się Józefa Świrniaka na str.67 jako kierownika wywiadu Obwodu Białystok- Miasto lub na str. 14, 52, 86, 132 i 178 jako szefa wywiadu Obwodu Białystok-Miasto. Prawdziwym autorem tego referatu był sam komendant Białostockiego Okręgu Armii Krajowej płk. Władysław Liniarski. Materiały do tej pracy zbierał wzywając podkomendnych do przysyłania sprawozdań ze swej działalności w AK. Kopię takiego listu do komendanta placówki AK w Barszczewie por. Jana Dziejmy posiadam w swych zbiorach. Fakt ten potwierdza adiutant komendanta ks. Stanisław Kosakowski w książce -”Byłem Adiutantem „Mścisława”. Str.178. Zrobił to, gdyż wydanie tych materiałów pod własnym nazwiskiem w 1969 r. było niemożliwe.

10Wspomnienia : Antoniego Sokoła, Zofii Turowskiej, Edwarda Sokoła, Antoniego Iwaszczuka w zbiorach własnych.

11O fakcie aresztowania „Zewa” w dniu 27 kwietnia 1944 roku, sztab okręgu wiedział już na drugi dzień po wpadce. Wspomina o tym w swych relacjach Władysław Kaufman ps. „Bogusław” w referacie Zajdlera str.12. Fakt ten potwierdzało aresztowanie jego brata Jana oraz właścicielki mieszkania gdzie mieszkał. Blady strach padł na komendę okręgu. Józef Świrniak pełnił wysoką funkcję w konspiracji, znał wszystkich ludzi podziemia. Dla Gestapo była to nadzwyczaj cenna zdobycz. Dowództwo Okręgu AK nurtowało pytanie – gdzie jest Józef Świrniak i czy sypie?. Sytuacja zaczęła się wyjaśniać, gdy 30 kwietnia kpt. Przemysław Hlawaty ps.” Bron”otrzymał z komórki wywiadu więziennego meldunek „ że 27 kwietnia 1944 roku, w nocy, przywieziono do budynku Kryminalpolizei, przy ulicy Warszawskiej 50, nie żyjącego człowieka, którego rysopis odpowiadał Świniakowi”-cytat pochodzi z referatu Zajdlera str.53. Hlawaty wiedział, że Józef Świrniak zawsze nosił z sobą ampułkę z cyjankiem potasu. Fakt posiadania ampułki z trucizną potwierdza w swych wspomnieniach Tatiana Jasińska i Antoni Sokół. Pokazując im tą ampułkę oświadczył, że to jego obrona w razie aresztowania. W związku z tym, że nie nastąpiły aresztowania z kręgu znajomych Świrniaka , komendant „Mścisław uznał, że Józef Świrniak po aresztowaniu, w obawie że nie wytrzyma tortur i zdradzi, popełnił samobójstwo. Za tą bohaterską postawę został w końcu maja 1944 roku pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana i odznaczony Krzyżem Walecznych. Rok wcześniej w listopadzie 1943r. odznaczony był Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Inne odznaczenia to: Medal Orlęta, Medal za Wojnę 1918- 1920, Medal Dziesięciolecia. Rodzina Józefa Świrniaka była w tym czasie na Syberii i nie miała o nim żadnych informacji. W okresie formowania wojska Andersa w Rosji doszły do niej słuchy, że imię i nazwisko Józefa Świrniaka jest na liście katyńskiej. Żyli więc w przekonaniu, że zginął w Katyniu. Po powrocie do kraju, od kuzynów i znajomych dowiadywali się różnych wersji jego śmierci. Jedni mówili, że zginął na gestapo rozszarpany przez psy, inni że zmarł w obozie w Stutthofie. Z osobami z dowództwa nie można było się spotkać, gdyż siedzieli w więzieniach. Córka Józefa Świrniaka rozpoczęła poszukiwania ojca poprzez Czerwony Krzyż. Efektem tych poszukiwań było pismo z Bad Arlosen z dn.30.05.2005r. Nr T?D -2 089 892 potwierdzające pobyt w obozie w Stutthofie pod nr.97014, oraz pobyt w obozie Buchenwald 15.01 1945r. pod nr 106048. Nie mieli jednak informacji, co się z nim stało. Sytuacja wyjaśniła się dopiero w latach osiemdziesiątych, już w PRL. Tatiana Jasińska spotkała brata Józefa Świrniaka- Jana u swego kuzyna Romana Topolewicza. Było to w ich mieszkaniu przy ulicy Sienkiewicza 112. Wyjaśnił, że to on był więźniem w obu obozach koncentracyjnych. Po wyzwoleniu przez Amerykanów, wyjechał do Kanady.

12B.W. w Wilnie syg. F 318-17927 -świadectwo ukończenia Wyższego Seminarium Duchownego w Janowie Podlaskim nr 214/31 z dn. 26.06.1931r. Przez kolejny rok przebywał w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy Salatynów w Dębowcu k. Jasła.

13B.W. W Wilnie syg. Nr F 318-17927 – Dekret Arcybiskupa Metropolity Wieleńskiego Romualda Jałbrzykowskiego nr 9001 z dn.23. 09. 1932r.

14B.W. Syg. nr.F 318-17927 – pismo Arcybiskupa Metropolity Wieleńskiego nr 306 z dn. 14.07.1934r. Polecające utworzenie parafii w Śliwnie.

15Parafia rzymskokatolicka w Choroszczy str 331 cyt. „W dniach 19-21 września 1935r. Po raz pierwszy w nowo-powstałej parafii Śliwno odbyło się czterdziestogodzinne nabożeństwo ku czci Matki Bożej Saletyńskiej. „

16Po wywiezieniu rodziny na Syberię, Rosjanie zabrali na ciężarówki co lepsze meble i wyposażenie mieszkania, resztę sprzedali na urządzonej licytacji. Podczas tej operacji rozgłaszali, że pieniądze za sprzedane rzeczy zostaną przekazane rodzinie, co nigdy się nie stało.

17Wspomnienia Antoniego Iwaszczuka- w zbiorach własnych.

18Referat – Zajdler – str. 65-67.

19Ks. Władysław Saracen od czasu do czasu zarządzał w podległych mu wsiach zbiórki żywności. Często wywoływało to niezadowolenie wśród parafian. Proboszcz nie mógł poinformować wiernych o tym, że żywność ta jest przekazywana do Białostockiego getta. Żywiono nią też licznie ukrywanych na plebani ludzi podziemia. Była ona też głównym składnikiem prezentów dla Niemców. Żywność dla Niemców była swoistym haraczem za lżejsze traktowanie ludności parafii.

20 Gazeta Współczesna 28.01.2009r. „Wielka wsypa w Starosielcach”

21Pamięć Narodu – Wspomnienia Edwarda Jaświłki ps. „Zaręba” z dn. 18.12.1982 r.

Referat – Zajdler str. 108, 109.

22Wspomnienia Eugeniusza Radłowskiego, Antoniego Iwaszczuka.

23 Po ponownym wkroczeniu Rosjan w lipcu 1944r. na Białostocczyznę, rozpoczął się kolejny rozdział terroru. Niemców zastąpili Rosjanie i jak gdyby tego było mało, do zwalczania podziemia przyłączyła się rodzima bezpieka. Z ich strony, ks. Saracena spotkało wiele nieprzyjemności. Był nachodzony przez Rosjan i Urząd Bezpieczeństwa i szykanowany. Poprosił ks. biskupa o zmianę parafii. W czerwcu 1945 roku przeniesiono księdza do Czarnej Wsi. Na tym terenie, w Puszczy Knyszyńskiej, operowały odziały Jerzego Rybnika. Podczas wigilii partyzanckiej, w lesie knyszyńskim w 1945r., ks. Władysław Saracen przeziębił się, wskutek tego zachorował na przewlekłe zapalenie płuc. Jego dom był punktem kontaktowym partyzantów, wielu z nich tu ukrywał. W wyniku gadulstwa kościelnego, został aresztowany jesienią 1946 roku i osadzony w więzieniu. Oskarżany był o współpracę z podziemiem oraz z gestapo. Nie leczona choroba płuc przekształciła się w gruźlicę. Z tego powodu został 3 marca 1947 roku zwolniony. Urząd Bezpieczeństwa wolał, aby zmarł na wolności, stało się to 23.09 1947r. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Czarnej Wsi.

24Pismo amtskomisarza w Choroszczy Hansa Hagena do p. Henryki Piłasiewicz z 13.07.1942 r., pisownia jak w oryginale (dokument w zbiorach p. Jacka Romanowskiego)

25M. Andzielawko należał do Komitetu Białoruskiego

26Z. Gwozdek-”Białostocki Okręg ZWZ AK. Wywiad i Kontrwywiad”, Białystok 1994 r., s. 167

27Oprócz spotkań z agenturą Abwehra wykorzystywała je jako miejsce szkolenia dezerterów i jeńców z I Dywizji WP, których następnie Niemcy przerzucali poza linię frontu. W mieszkaniu prowadzono zajęcia dla ok. 10 osób. Po drugiej stronie ulicy, w innym domu Niemcy szkolili do podobnego celu ok. 20 osób.

28Macholl w zeznaniach składanych po wojnie sytuuje to wydarzenie tuż po likwidacji białostockiego ghetta, tj. koniec sierpnia/wrzesień 1943 r.

29Ks. Władysław Saracen, 1907-1947 r., ps. „Bernardyn”, kapelan 10 Pułku Ułanów, odznaczony SKZ

30Tatiana Jasińska „Harcerz z Bojar”, artykuł z 30.06.2014 r., pamiec.org.pl

31IPN Bi 07/1037, zeznanie Ferdynanda Tokarzewskiego ps. „Kruk” z 04.07.1949 r., s. 31-32

32W postępowaniu karnym obowiązuje zasada: jeden świadek-zły świadek. Podobny problem dotyka historyków. Relacja z jednej ręki zawsze będzie obarczona subiektywizmem. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z zeznaniami aresztowanego Stanisława Brzezińskiego, któremu za współpracę z wrogiem groziła kara śmierci. Siłą rzeczy są one miejscami niespójne. Trudno uwierzyć, że Józef Świrniak podczas pierwszej rozmowy z bądź co bądź osobą nieznaną podaje informacje, które go i ks. Saracena dekonspirują. Niestety nie dysponujemy z wiadomych względów relacją drugiej strony, ponieważ parę miesięcy potem, Józef Świrniak w chwili aresztowania przez Niemców popełnił samobójstwo.

33IPN Bi 07/1037, Protokół przesłuchania S. Brzezińskiego z 27.08.1949 r., s. 94

34W rzeczywistości mieściła się tam zakonspirowana ekspozytura Abwehry

35Wywiad AK ustalił, że archiwum 461 Dywizji mieściło się w siedzibie jej dowództwa przy ul. Mickiewicza 3.

36Dom należał do Leokadii Kuczyńskiej. Do 1939 r. razem z mężem prowadziła tu sklep spożywczy. Mąż pochodził ze wsi Miodusy. Zmarł w 1939 lub w 1940 i jest pochowany w Choroszczy. Kuczyńska do kwietnia 1944r. mieszkała tu z siostrzenicą. W jej domu wywiad AK zorganizował lokal konspiracyjny. Do noclegów wykorzystywał go Józef Świrniak.

37Z. Gwozdek „Białostocki Okręg ZWZ AK. Wsypy i aresztowania”, Białystok 2001 r., s. 25

38IPN Bi 07/1037, zeznanie Ludwika Sikorskiego ps. „Wiktor” z 04.03.1949 r., s. 139. Pisownia jak w oryginale.

39Wincenty Winoberg ps. „Wilk” był w wieku ponad 60 lat, w Okręgu Białostockim AK zajmował stanowisko komendanta policji, aresztowany ok. 22.04.1944 r., rozstrzelany przez Niemców 15.07.1944 r. przy likwidacji białostockiego więzienia.

40Paweł Szumski pracował w łaźni obozu przy Szosie Żółtkowskiej, działał w konspiracyjnej policji, rozstrzelany razem z Winobergiem.

41Henryk Cichoński ps. „Osa”, „Kuba”, szef sekcji wywiadu w Ekspozyturze Wywiadu AK Białystok.

42Ferdynand Tokarzewski ps. „Kruk”, z-ca szefa Oddziału II w Komendzie Okręgu AK Białystok

43IPN Bi 07/1037, zeznanie Henryka Cichońskiego z 14.03.1949 r., s. 167-168

44Tadeusz Ożarowski, konspiracyjny pseudonim „Sztubak”, został rozstrzelany w Nowosiółkach.

45Tadeusz Tydelski został aresztowany 04.04.1944 r., rozstrzelany 15.07.1944r.

46IPN Bi 403/174, zeznanie Leopolda Kozłowskiego ps. „Surma”, s. 412.

47„Rym”-pseudonim od stolicy Włoch, w polskiej ewidencji agenturalnej Brzeziński funkcjonował jako „Rzym”.

48W latach 1944-45 przy ul. Ogrodowej 2 mieściła się siedziba kontrwywiadu wojskowego Smiersz 2 Frontu Białoruskiego.

49właść. chor./mjr Grzymajło Piotr, ur. 1917 r., słuchacz kursu NKWD w 1944 r., od września 1944 r. kierownik MUBP w Białymstoku, od stycznia 1946 r. zastępca szefa WUBP w Białymstoku, od 1948 r. w MBP w Warszawie. W 1952 r. powrócił do ZSSR.

50Ludwik Sikorski ps. „Wiktor”, ur. 1907 r., po aresztowaniu Józefa Świrniaka objął stanowisko szefa wywiadu Obwodu Białystok miasto, został aresztowany przez Rosjan 26.08.1944r.

51por/mjr Kaufman Władysław ps. „Bogusław”

52IPN Bi 403/174, pismo Stanisława Brzezińskiego do sądu z dn. 20.06.1951 r., s. 232-239.

Ten wpis opublikowano w kategoriach: Aktualności, Historia. Dodaj do zakładek ten link.

Komentowanie wyłączono.