Pierwsze informacje o miejscowości Dzikie pochodzą z końca XV wieku, kiedy to Choroszcz z włością stała się własnością bojara z kijowszczyzny wojewody Iwana Chodkiewicza. Jego syn Aleksander gospodarzył w swych włościach z rozmachem, karczując puszczę, budując młyny, folusze, osadzając osadników z Rusi i Mazowsza. Z czasem w dobrach Chodkiewiczów powstały Ruszczany, Zastawie, Sienkiewicze, Barszczewo, Jeroniki, Żółtki oraz młyny młynarzy Dzikich w Dzikich nad rzeką Supraśl. Potwierdzeniem istnienia dawnych młynów jest dzisiejsza struktura dna rzeki, w kilku miejscach na odcinku od Fast do Dzikich na dnie rzeki znajdujemy liczne ilości kamieni oraz sztucznie kopane kanały, co raczej w bagiennym terenie naturalne być nie mogło.
Dzikie składały się od samego początku właściwie z dwóch wsi. Dzikie wieś zwane Dzikie Stare oraz Uroczysko Dzikie dzisiejsze Dzikie Kolonia oddalone od siebie o 1 km obie położone bezpośrednio na lewym brzegu rzeki Supraśl. Wieś Dzikie Stare leżące o 1 km na zachód od przystanku kolejowego Fasty /na linii kolejowej Białystok – Ełk/ jest wsią bodaj najstarszą w całej okolicy, na co wskazuje i jej położenie obok starego brodu przez rzekę i bagna Supraśli oraz forma zabudowy wsi „po okręgu koła” a nie według powszechnie znanych na Białostocczyźnie „ulicówek”. Dzikie Kolonia leżąca na wysokim zalesionym suchym wzgórzu, nieopodal brzegu rzeki, która w tym miejscu rozlewa się na kilka odnóg, jest jedną z najpiękniejszych i najzdrowszych miejscowości i w okresie międzywojennym znana była jako podmiejska miejscowość letniskowa.
W roku 1510 Aleksander Chodkiewicz również właściciel Gródka nad Supraślą, budując w Supraślu słynny monastyr dla O. O. Bazylianów zapisuje Choroszcz wraz ze wszystkimi dobrami znajdującymi się na lewym brzegu rzeki Supraśl aż po jej ujście do Narwi na rzecz tegoż Monastyru. Czy Dzikie zostały odebrane przez Chodkiewicza w roku 1533 wraz z Choroszczą, czy też może pozostały z sąsiednią wsią Chwasty /Fasty/ w posiadaniu O. O. Bazylianów, ustalić dziś jest trudno. Faktem jest jedno, że budowa monastyru w Supraślu i stały wzrost jego majątków i dochodów wpłynął dodatnio na rozwój Dzikich i ich znaczenia z powodu położenia tej miejscowości nad rzeką, która w owych czasach stanowiła doskonałą arterię komunikacyjną. Wiadomym jest, że nie tylko urządzenia wewnątrz cerkwi jak słynne „carskie wrota” wykonane były w Gdańsku, ale wapno oraz cegłę sprowadzono Wisłą i Narwią aż z Krakowa i tu na rzece Supraśl w okolicy Dzikich i Dobrzyniewa wyładowywano je ze statków, skąd furmankami dostarczano do Supraśla. Większym portem rzecznym w okolicy był Tykocin. Podróż do Gdańska i z powrotem przy złej pogodzie i niskiej wodzie trwała do 9 tygodni a przy warunkach sprzyjających nieco krócej.
Od roku 1703 Uroczysko Dzikie staje się własnością Stefana Mikołaja Branickiego, kiedy to zostało odkupione wraz z Choroszczą i innymi dobrami od generała Jerzego Mniszcha a w 1709 roku przeszły na własność Hetmana Wielkiego Koronnego Jana Klemensa Branickiego.
W okresie burzliwego rozwoju Choroszczy i świetności dworu Branickich Uroczysko Dzikie wiązało się z funkcjonowaniem dworskiej psiarni oraz organizacją łowów szczególnie najdostojniejszym gościom. Zmieniono również nazwę miejscowości na Psiarnik.
W owych czasach Dzikie Stare liczyły 6 dymów (domów) zamieszkałych przez rody Łotowskich i Szydłowskich. Natomiast Dzikie Uroczysko (Psiarnik) posiadały 3 dymy należące do rodów m. in. Potockich. W latach późniejszych pojawiły się tu rodziny Koronkiewiczów, Trypuzów i Markowskich.
Po śmierci hetmana Branickiego dobra choroskie z majątkiem Rogowo otrzymała w dożywocie księżna Izabella Branicka a po jej śmierci w części nabyła rodzina Komarów natomiast część wraz z Dzikimi włączono do posiadłości Potockich, którzy wkrótce sprzedali je Tadeuszowi Mostowskiemu.
Następnie Choroszcz wraz z wsiami Dzikie, Zastawie, Żółtki, Rogowo i inne nabyła hrabina Honorata de-Moni. Wykorzystując piękne położenie Uroczyska Dzikie nad rzeką Supraśl buduje tu duży i dobrze urządzony młyn wodny. W tym też celu w porozumieniu z rządem carskim sprowadza do Dzikich kilkuset jeńców wojennych – Turków, którzy usypali tu nadbrzeżne wały i groble oraz wykopali specjalne kanały doprowadzające wodę do napędu turbiny młyna.
W połowie XIX wieku hrabina Honorata de-Moni zaczęła częściowo sprzedawać swoje dobra, również i te w Dzikich. Młyn wraz z częścią posiadłości nabył fabrykant Moes z Choroszczy i wybudował tu niewielką fabrykę wytwarzającą półprodukty (rozdrabnianie starych tkanin z wełny) dla głównego zakładu w Choroszczy. Do napędu urządzeń wykorzystywano turbinę wodną. Następnie fabrykę od Moesa nabyła Rochla Niemcowicz, wydzierżawiając ją właścicielowi fabryki włókienniczej z Białegostoku o nazwisku Błoch. Ostatnim właścicielem fabryki był Abram Niemcowicz również właściciel czterokondygnacyjnej fabryki włókienniczej w Białymstoku przy ul. Staroszosowej (obecnie Św. Rocha). W roku 1915 w czasie działań wojennych fabryka w Dzikich została spalona.
Również w połowie XIX wieku hrabina Honorata de-Moni sprzedaje Ksaweremu Markowskiemu 100-hektarowy majątek wraz z dworkiem zbudowanym tuż nad rzeką Supraśl w Uroczysku Dzikie za Kwotę 300 rubli w srebrnych monetach. Jednak akt kupna nie mógł być sporządzony, ponieważ zgodnie z założeniami władz carskich osobom pochodzenia polskiego nie wolno było nabywać ziemi.
KSAWERY MARKOWSKI – syn Bernarda, szlachcic herbu „Szeliga”, urodzony w 1813 roku w Zgierzu, k. Łodzi. W Choroszczy pojawił się wraz z Christianem Augustem Moesem. Żona Maria pochodziła z mieszczan i była wyznania prawosławnego. Małżonkowie dochowali się 7 dzieci, czworo z nich było wychowywanych w obrządku katolickim: Ksawery, Aleksander, Teofil i Marianna.
Kierował miejscową konspiracją antyrosyjską i przygotowaniami do powstania. Współpracował z inż. Bronisławem Szwarce i Ignacym Mystkowskim zatrudnionymi przy budowie linii kolejowej Warszawa – Petersburg. Po wybuchu powstania w 1863 roku wraz z bratem Janem oraz kilkunastoma mieszkańcami Jaworówki prawdopodobnie wziął udział 24.01.1863 roku w próbie zdobycia Tykocina. Dzień później oddział powstańczy uderzył na Mężenin. W walce poległ brat Jan oraz Jan Rzędzian – sołtys wsi Rzędziany. W marcu 1863 roku Ksawery Markowski wraz ze swoimi ludźmi przyłączył się do partii płk Konstantego Ramotowskiego „Wawra” odbywającego przemarsz z okolic Ostrołęki do powiatu augustowskiego. Szlak prowadził od Korzenistego poprzez Przytuły, Mścichy i Klimaszewnicę do Białaszewa. Stąd po odparciu Rosjan powstańcy 31.03.1863 cofnęli się do Osowca, a następnie do wsi Downary. Dwa dni później starli się z Rosjanami pod Mikicinem zdobywając bęben wojskowy. Później zaatakowani z boku przez kozaków musieli się cofnąć i stracili kontakt z zasadniczymi siłami „Wawra”. Grupa Markowskiego jeszcze w kwietniu 1863 roku poprzez Puszczę Knyszyńską powróciła w rejon Dzikich i Jaworówki. Oddział Ksawerego Markowskiego zgodnie z dyspozycjami Rządu Narodowego zaczął blokować dostawy żywności do Białegostoku na potrzeby wojska oraz Choroszczy, gdzie odbiorcami byli niemieccy pracownicy fabryki Moesa. W tej sytuacji w dworze Markowskiego pojawiło dwóch żołnierzy rosyjskich (jeden w randze oficera) w celach zwiadowczych, pod pretekstem zakupu żywności na potrzeby macierzystej jednostki. Przy wsparciu powstańców z Jaworówki żołnierze zostali zlikwidowani. Kilka dni później Ksawery Markowski został aresztowany i oskarżony o współudział w powieszeniu dwóch żołnierzy. Na mocy konfirmacji dowódcy Wojsk Wileńskiego Okręgu Wojennego skazano go na śmierć przez rozstrzelanie. Publiczna egzekucja odbyła się w Choroszczy w dniu 26.10.1863 roku, o godzinie 11 na rynku. Razem z nim stracono przez powieszenie Jana Rogowskiego oraz Wincentego Oświęcimskiego. Ciało Markowskiego spoczęło w grobie nad Horodnianką.
W Powstaniu Styczniowym również zginął najstarszy syn Markowskiego, także o imieniu Ksawery, który wówczas miał 23 lata.
12 listopada 1869r. wdowa (po Ksawerym) Maria Jakowlewna Markowska przed Białostockim Sądem Powiatowym zawiera umowę kupna-sprzedaży Uroczyska Dzikie od hrabiny Honoraty de-Moni. Akt własności zarejestrowany w księdze pod numerem 87.
Około roku 1880 Uroczysko Dzikie przejmuje syn Ksawerego, Aleksander Markowski. Aleksander zawiera związek małżeński z Michaliną Stypułkowską z Babina. W posagu Michalina otrzymuje budynek po karczmie w Babinie zbudowany z solidnego drewna modrzewiowego. Budynek po karczmie zostaje przewieziony do Dzikich i zaadoptowany na dom mieszkalny.
W rodzinie Michaliny i Aleksandra rodzi się 8-ro dzieci (Stefania, Wanda, Aleksander, Władysław, Wiktor, Mieczysław, Józef i Paweł). Pięciu synów (Aleksander, Wiktor, Mieczysław, Józef i Paweł) zakładają własne rodziny i budują nowe domy w Dzikich. Rodzinny dom przypada w udziale najstarszej córce Stefanii.
Postawy patriotyzmu i walki o wyzwolenie ojczyzny nie zakończyły się w rodzie Markowskich na osobie Ksawerego. Jak już wiemy w Powstaniu Styczniowym w bitwie pod Mężeninem poległ brat Ksawerego, Jan. W powstaniu zginął najstarszy syn także o imieniu Ksawery. W roku 1917 bracia Józef i Paweł Markowscy (wnukowie Ksawerego a synowie Aleksandra) wstępują w szeregi Polskiej Organizacji Wojskowej. Do 1919 roku są czynnymi członkami Komendy Lokalnej w Choroszczy.
W 1943 roku następne pokolenia rodu Markowskich tj. Aleksander syn Pawła i Mieczysław syn Józefa (prawnukowie Ksawerego) wstępują w szeregi Armii Krajowej. Obaj czynnie uczestniczą w akcjach bojowych na pobliskim terenie. W 1945r. Aleksander zostaje aresztowany przez UB, przez rok więziony, katowany, przesłuchiwany i zmuszany do wydania innych. Pomimo to nie wydał nikogo. Natomiast Mieczysław Markowski korzysta z amnestii ogłoszonej w 1947r. i w miesiącu kwietniu ujawnia swoją działalność.
Obecnie posesja, na której istniał dawny dworek nabyty od de-Moni należy do praprawnuczki Ksawerego – Krystyny Słomkiewicz. Poprzednie budynki pozostały już tylko na zdjęciach a w ich miejscu Państwo Krystyna i Lucjan Słomkiewicz w 2000r. wybudowali nowy dom. Dom, w którym bardzo pieczołowicie są pielęgnowane tradycje rodzinie, częste wspomnienia i opowiadania, na ścianach portrety przodków i bogata kolekcja rodzinnych zdjęć. Dom, w którym czuje się ducha rodu Markowskich.
Aktualnie w Dzikich na stałe zamieszkuje 14 rodzin, potomków w linii prostej Ksawerego Markowskiego. Doczekaliśmy się już 7-miu pokoleń Ksawerego.
Po zakończeniu I Wojny Światowej mury spalonej fabryki oraz sąsiedni młyn nabył Stanisław Magnuszewski wywodzący się ze wsi Szaciły powracający z Ameryki Północnej po kilku latach pobytu. W krótkim czasie młyn został wyremontowany i uruchomiony. W listopadzie 1921 powrócił również z Ameryki Konstanty Mikutowicz (mój dziadek) i wspólnie z Magnuszewskim przystąpili do gruntownej rozbudowy i modernizacji młyna, wykonali nową część budynku, zakupili nowe maszyny oraz naprawili zaporę i umocnienia wodne. Należy nadmienić, że Stanisław Magnuszewski i Konstanty Mikutowicz byli bliską rodziną tzn. szwagrami (żona Magnuszewskiego Tekla z domu Mikutowicz była rodzoną siostrą Konstantego Mikutowicza, która wcześniej wyjechała do Ameryki. W latach 20 i początku 30 XX wieku młyn działał doskonale, pracował nawet na 3 zmiany a okoliczni chłopi czekali w kolejce po kilka dni przyjeżdżając furmankami z miejscowości odległych o kilkadziesiąt kilometrów (nawet z Jasionówki). Młyn był wyposażony w najnowocześniejsze maszyny, przez co produkował najlepszej, jakości mąki i kasze. Był wyposażony w turbinę wodną z wałem pionowym o mocy 80 KM. W górnej części wału była przekładnia kątowa a dalej stalowy wał pędny z zamontowanymi kołami pasowymi przez całą długość budynku – około 40 m. Z kół pasami transmisyjnymi były napędzane wszystkie urządzenia młyńskie. Była nawet prądnica produkująca prąd 24V do oświetlenia całej wsi. W 1936 roku Stanisław Magnuszewski swój 50% udział we młynie odsprzedał Apolonii Łotowskiej ze wsi Dzikie, której mąż Andrzej przebywał w Ameryce, Magnuszewski zaczął budować młyn w Krypnie napędzany maszyną parową.
W 1938 roku Konstanty Mikutowicz również odsprzedał swój 50% udział Feliksowi Szafrańskiemu z Żółtek a Apolonia Łotowska sprzedaje swą część Konstantemu Parafinowicz z Dojlid.
Powodem tych ostatnich zmian własnościowych była coraz to trudniejsza sytuacja ekonomiczna. Zaczęły obowiązywać ograniczone możliwości piętrzenia wody na rzece Supraśl, co powodowało zmniejszenie mocy turbiny wodnej i ograniczało godziny pracy młyna. Rozpoczęły się procesy sądowe o odszkodowania z tytułu podtapiania łąk rolnikom z Dobrzyniewa i okolic.
Po zakończeniu II Wojny Światowej na mocy dekretu młyn został przejęty na własność skarbu Państwa i przekazany do użytkowania dla Związku Samopomocy Chłopskiej. Bez żadnych remontów i napraw a szczególnie urządzeń wodnych i nabrzeżnych wałów młyn pracował do roku 1960. Następnie maszyny i urządzenia zostały zdemontowane i rzekomo wywiezione na potrzeby remontów innych młynów. Mosty i zapory były drewniane i bez konserwacji się zawaliły. Sam budynek w stanie ruiny został odkupiony od skarbu Państwa przez córkę dawnej właścicielki Apolonii Łotowskiej w latach 70 XX wieku.
Zaraz po zakończeniu I Wojny Światowej Dzikie Kolonia zaczęły stawać się miejscem letniskowym i uchodzić za coraz to popularniejszy kurort. Zbudowany tu młyn wodny stwarzał atrakcyjne walory miejscowości, śluza spiętrzała wodę tworząc dwumetrowy wodospad. Panował tu także specyficzny klimat, ciągły szum przelewającej się wody i jej odpowiednie natlenienie tworzyły dobre warunki dla życia ryb, których było pod dostatkiem. Urządzony wodospad również wpływał, na jakość i wilgotność otaczającego powietrza. Aleje spacerowe i plaże w okolicy śluzy były bardzo atrakcyjnym i urokliwym miejscem do wypoczynku. Atrakcje widokowe zapewniały doliny rzek Narwi i Supraśli a trzeci bok stanowiła piaszczysta, wyżynna plaża porośnięta sosnowym lasem. Bywało, że latem nadciągające z zachodu chmury deszczowe przechodziły obok, podczas gdy w przeciwległej Złotorii bądź Dobrzyniewie padał deszcz.
W okresie międzywojennym te wszystkie walory doceniali Żydzi z Białegostoku i licznie przyjeżdżali na letniska a Dzikie zyskały renomę uzdrowiska. Mieszkańcy Dzikich szybko zrozumieli potrzeby letników, bo był to dobry interes. Wybudowano około 40 domów letniskowych, a jeden z nich latem pełnił nawet funkcję synagogi. Były dwa pensjonaty z możliwością serwowania całodziennego wyżywienia, cztery sklepy, w weekendy kursowały autobusy. W piątki przed szabasem odbywał się targ. Była przystań kajakowa. Okoliczni rolnicy mieli możliwość sprzedaży własnych produktów w naprawdę dobrej cenie (dla przykładu 1 litr mleka w sąsiedniej Złotorii kosztował 8 groszy a w Dzikich 15). Mieszkańcy wynajmowali własne mieszkania Żydom za okres 3 m-cy otrzymywali około 100 zł za mały pokój z kuchnią – razem ok. 30 m2, a za owe 100 zł można było kupić krowę. Ten rozwój przerwała wojna w 1939r. Podczas wojny większość domów letniskowych zostało zniszczonych. Najpierw sowieci a później Niemcy je rozebrali i wykorzystywali jako opał w kotłowni w Choroszczy.
Po wojnie Dzikie jeszcze przez kilka lat miały szansę na rozwój turystyczny. W 1956 roku w jednym z przedwojennych pensjonatów, Białostockie Zakłady Przemysłu Wełnianego im. Sierżana urządziły ośrodek wypoczynkowy. Na zasadach umowy dzierżawy z właścicielem budynek został wyremontowany i wyposażony w niezbędne sprzęty, posiadał 16 pokoi 2, 3 i 4 osobowych, kuchnię i stołówkę. Doprowadzono energię elektryczną z Białegostoku, urządzono plażę i uruchomiono wypożyczalnię kajaków. W lesie na starym fundamencie zbudowano platformę do potańcówek. Całość została wyposażona w nagłośnienie. W każdą sobotę organizowano zabawy taneczne a bufety były organizowane na samochodach Star i Lublin pod plandekami. Latem w każdą sobotę już od wczesnych godzin popołudniowych autobusy przywoziły pracowników wraz z rodzinami na wypoczynek.
Po kilku latach ośrodek wypoczynkowy zaprzestał działalności i w jego miejsce powstało schronisko PTTK, które również nie działało zbyt długo. Kiedy na początku lat 60 ruszyły zakłady włókiennicze w Fastach i wiele innych w Białymstoku a szczególnie Państwowa Roszarnia Lnu i Konopi na Wysokim Stoczku zaczął się powolny schyłek Dzikich. Do rzeki spływały przez nikogo niekontrolowane ścieki przemysłowe. I to był koniec kurortu.
W latach 1936 – 38 na gruntach Kolonii Dzikie i Żółtek przeprowadzono ich komasację. Tego trudnego i żmudnego zadania podjął się mierniczy przysięgły Stanisław Ossowski prowadzący biuro w Białymstoku przy ul. Mazowieckiej 5. Utworzono jeden wspólny obwód geodezyjny. W związku z dobrze już rozwiniętą działalnością letniskową w Dzikich przyjęto pewne założenia umożliwiające dalszy jej rozwój. Głównym celem było przydzielenie każdemu rolnikowi jednej działki leśno-budowlanej umożliwiającej budowę domu letniskowego. Ważnym elementem było utworzenie działek wspólnoty wiejskiej na potrzeby wszystkich mieszkańców obu miejscowości a szczególnie zapewniających rozwój działalności letniskowej. W efekcie przeprowadzonej komasacji wydzielono działki, jako wspólnota wiejska z przeznaczeniem na targowisko, plażę, kopalnię piasku, żwiru i gliny, wodopój dla zwierząt a nawet miejsce do grzebania padłych zwierząt gospodarskich.
Dla upamiętnienia osoby Ksawerego Markowskiego, na wniosek mieszkańców, a szczególnie dzięki staraniom Pawła Markowskiego (wnuka Ksawerego) jedna z dróg położona w kompleksie działek budowlano-leśnych i prowadząca do zaplanowanej targowicy wiejskiej została nazwana Aleją Ksawerego Markowskiego.
Warto też wspomnieć o niezwykłych osobach pochodzących z Dzikich.
Aleksander Wels (Jego mama Stefania z domu Markowska była wnuczką Ksawerego Markowskiego) urodzony w 1902 roku, zmarł w 1976, jeden z najpopularniejszych malarzy pejzażu białostockiego. Studiował malarstwo w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Krakowie oraz na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Przez wiele lat wykładał w Liceum Sztuk Plastycznych w Białymstoku. Bardzo często przyjeżdżał do rodzinnego domu w Dzikich, tu często malował pejzaże. Zawsze pogodny, otwarty, dusza towarzystwa a przy tym kawalarz. Na końcu języka zawsze miał jakiś dowcip.
Józef Łotowski (Jego mama Apolonia Łotowska dawna współwłaścicielka młyna w Dzikich) urodzony w 1914 roku zmarł w 1986 r. Studiował na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie oraz Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autor licznych dekoracji ściennych (polichromie w kościele p. w. Św. Wojciecha w Białymstoku, cerkwi w Dojlidach, kościoła w Brańsku, Bielsku Podlaskim i Złotorii). Był twórcą zrekonstruowanego dokładnie i precyzyjnie modelu cerkwi supraskiej eksponowanego obecnie przy wystawie fresków supraskich. Był także pedagogiem w liceach budowlanym i plastycznym w Białymstoku. Malował również pejzaże i obrazy sztalugowe.
Janusz Koronkiewicz – ur. 1933 roku, rodzinnie i emocjonalnie mocno związany z Dzikimi. Absolwent Wydziału Ekonomiki Transportu Politechniki Szczecińskiej z 1957 r. Badacz wydarzeń historycznych i piękna podlaskiej ziemi. Autor czterech książek, podlaskich opowiadań, baśni i legend.
II Wojna Światowa była trudnym okresem również dla mieszkańców Dzikich. W szeregi Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej wstąpiło wielu młodych chłopców: Aleksander i Mieczysław Markowscy, Aleksander i Mieczysław Trypuz oraz ci, co zostali zamordowani przez UB: Haniewski Edward, Łotowski Stanisław i Szafrański Marian. Faktem jest, że żadna rodzina nie została wywieziona na Syberię, ale następna okupacja – niemiecka zesłała wiele osób na przymusowe roboty do Prus Wschodnich m. in. moją mamę i jej dwoje rodzeństwa oraz mego ojca i jego troje rodzeństwa.
Przejdźmy teraz do czasów współczesnych. W 1995 roku oddano do użytku oczyszczalnię miejską w Białymstoku, co spowodowało, że wody rzeki Supraśl stały się czyste, wróciło życie w rzece i pojawiły się ryby, czyli stało się to, o czym nikt z nas mieszkańców wcześniej już nie miał nadziei. Od niemal 20 lat następuje dynamiczny rozwój naszych obu miejscowości.
Miejscowi młodzi tu pozostają, zakładają rodziny, budują domy. Bardzo wielu kupuje działki i przenosi się z Białegostoku. Wiadomo piękna okolica, czyste powietrze, cisza, spokój, rzeka i las, to wszystko jest na miejscu. Okolica podmiejska z bardzo dobrym dojazdem – krótko mówiąc sypialnia Białegostoku.
Dla porównania przedstawię kilka liczb. W latach 80 XX w. obie miejscowości posiadały po kilkanaście domów a mieszkańców w sumie było około 100. Obecnie domów jest ponad 100 a mieszkańców 260.
Doceniamy, że możemy żyć w pięknej i przyjemnej okolicy, otoczeni przyrodą, korzystamy z tego, ale i o to dbamy. Od 8-miu lat każdego roku organizujemy wiosenną akcję sprzątania okolicy, dawniej byśmy to nazwali czynem społecznym. Sprzątamy śmiecie w lesie i nad rzeką zamiatamy i czyścimy ulicę i chodniki, a na zakończenie impreza integracyjna trwająca do północy.
W 150 rocznicę śmierci Ksawerego Markowskiego tj. w dniu 26.10.2013 r. mieszkańcy Dzikich trwale oznaczyli Aleję Ksawerego Markowskiego poprzez wykonanie tablic informacyjno-historycznych.
Przez Dzikie prowadzi wiele szlaków turystycznych: piesze, rowerowe, kajakowe rzeką Supraśl a zimą trasy narciarskie z wypożyczalnią nart włącznie.
Serdecznie zachęcam i zapraszam do odwiedzenia i poznania tych pięknych terenów w naszych ukochanych Dzikich.
Adam Mikutowicz