Komitet Białoruski w Białymstoku

KOMITET BIAŁORUSKI w BIAŁYMSTOKU 1941 – 1944

Niemcy mimo paktu Ribbentrop – Mołotow z 23.08.1939 roku przygotowywali się do konfrontacji z Związkiem Sowieckim. Jednym z atutów, który miał dać zwycięstwo była karta białoruska. Na przełomie 1939 i 1940 roku w okupowanej Warszawie z niemieckiej inspiracji powstał Komitet Białoruski podporządkowany początkowo Białoruskiemu Komitetowi Samopomocy w Berlinie. Jednakże w niedługim czasie Komitet Białoruski oddzielił się od struktur w Berlinie. W kierownictwie o przywództwo rywalizowali Fabian Akińczyc i Mikołaj Szczors . Wkrótce dołączył do nich ks. Wincenty Godlewski. W połowie 1940 roku Niemcy nakazali Akińczycowi wyjechać do Berlina, ponieważ jak się okazało nie posiadał realnych wpływów w środowisku białoruskim.
Oddziały Komitetu Białoruskiego zaczęły działać w Krakowie i Białej Podlaskiej. Celem politycznym jaki przyświecał Komitetowi było „zjednoczenie narodu białoruskiego w celu walki o niezawisłe państwo białoruskie pod protektoratem Niemiec”. Władze Komitetu wobec Niemców występowały jako przedstawiciel interesów narodu białoruskiego na obszarze Generalnego Gubernatorstwa. Z kolei Niemcy uzyskiwali argument aby werbować i szkolić Białorusinów do rychłej wojny z ZSSR. Ochotników poszukiwali przede wszystkim w obozach wśród jeńców z Kampanii Wrześniowej 1939 r. Zajmowali się tym oficerowie Abwehry i SD . Jeden z ośrodków mieścił się w dawnym dworku Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Bazę przerzutową zorganizowano przy wykorzystaniu możliwości tamtejszych członków Komitetu w Białej Podlaskiej. Pierwszy białoruski oddział do działań dywersyjnych na linii kolejowej Baranowicze-Stołpce desantowano 15 i 19 czerwca 1941 r. Liczył on w sumie 41 żołnierzy. Dowodził nimi były chorąży Wojska Polskiego Włodzimierz Kaczan, a jego zastępcą był Konstanty Gabiński. Rezultat operacji był żaden. Grupa została wyłapana przez sowiecki WOP.
Po 22 czerwca 1941 r. z chwilą wybuchu wojny niemiecko – sowieckiej wydarzenia nabrały tempa. Do Białegostoku na początku lipca przyjechał z Warszawy zaufany człowiek Szczorsa – inż. Czesław Chaniawka z misją zorganizowania Komitetu Białoruskiego. Zainteresowani dowiadywali się z plakatów rozlepionych w mieście, że trwa nabór do Komitetu. Pierwsze biuro działało przy ul. Warszawskiej 6. Przy wstępowaniu należało wypełnić ankietę z życiorysem, danymi adresowymi oraz zdjęciem. Ponadto trzeba było wskazać dwóch poręczających z ich adresami oraz opłacić składkę miesięczną w wysokości 50 fg. W przeciągu 3 do 5 tygodni trwała rejestracja głównego nurtu chętnych. Magnesem były przede wszystkim lepsze kartki żywnościowe, inny rodzaj kennkart (dowodów osobistych) i wiążący się z tym wyższy status społeczny w okupacyjnej hierarchii. Komitet Białoruski w Białymstoku zaczął przekształcać się w strukturę z sekretariatem, księgowością, wyspecjalizowanymi referatami oraz oddziałami terenowymi. Pierwsze tygodnie pracy obok spraw typowo organizacyjnych upłynęły pod znakiem ewidencjonowania prowokacji ze strony „polskich szowinistów” . Najogólniej rzecz biorąc niektórzy Polacy wskazywali Niemcom działaczy i aktywistów sowieckich, którzy nie zdołali uciec na wschód. Motywem takiego działania była przede wszystkim zemsta za doznane krzywdy ze strony sowietów. W lipcu, sierpniu i wrześniu 1941 r. Niemcy dokonali szeregu egzekucji tego typu ludzi. Jednym z takich miejsc były Nowosiółki k. Choroszczy oraz Pietrasze. Działacze Komitetu Białoruskiego próbowali wpływać na Niemców aby zaniechali rozstrzeliwań. Oprócz tego sporządzali spisy zabitych. Jesienią 1941 r. Komitet Białoruski zaczął organizować kursy, które miały przygotować Białorusinów do pracy w administracji. Było to działanie wymierzone w Polaków, ponieważ Niemcy w momencie zajęcia Białostocczyzny wezwali do pracy osoby zatrudnione w aparacie państwowym przed 1939 r. Dotyczyło to także policjantów. Działacze białoruscy szkoląc własne kadry postanowili zatamować wzrost wpływów polskich.
W połowie czerwca 1943 r. Komitet Białoruski przekształcił się w Białoruskie Zjednoczenie Narodowe i objął politycznym patronatem tworzone wówczas zaczątki organizacji wojskowej.

Struktura Komitetu Białoruskiego
Siedziba Komitetu Białoruskiego mieściła się kolejno przy wspomnianej wcześniej ul. Warszawskiej 6, następnie Słonimskiej 15, Kijowskiej 1 i Wiejskiej 1.
W sekretariacie Komitetu pracowali, min. Ludmiła Kisiel, Zina Bogusz (żona Leona Bogusza, także pracownika Komitetu i jednocześnie siostra Eugeniusza Biwojno, który również był członkiem Komitetu). Pracownikiem sekretariatu był Paweł Bartoszewicz, o którym szerzej powiem w dalszej części.
W Komitecie ukształtowały się następujące referaty: organizacyjny, szkoleniowy, propagandy i kultury oraz zaopatrzeniowy.
Komitet Białoruski zaczął tworzyć swoje oddziały w terenie – Nowym Dworze, Michałowie, Narewce, Pieskach, Bielsku Podlaskim, Brzostowicy, Wołkowysku, Skidlu, Świsłoczy, Prużanie , Białowieży i Grodnie. Ogółem liczebność jego członków w Okręgu Białostockim (Bezirk Bialystok) dochodziła do 10 tys. członków, a na terenie samego Białegostoku ok. 1000 .
Od 1942 r. zaczęła się ukazywać w języku białoruskim „Nowaja Daroga”. Gazeta wychodziła co tydzień aż do czerwca 1944 r., tj. do końca okupacji niemieckiej w Białymstoku. Łącznie światło dzienne ujrzało ponad 100 numerów. Formalnie wydawcą było Białoruskie Wydawnictwo Narodowe. Redakcja miała siedzibę przy ul. Gottarda 1. Kierował nią Teodor Iliaszewicz, a wśród dziennikarzy byli min. Jurij Popka i Masiej Siadniou.
Poniżej przybliżę galerię działaczy i osób funkcyjnych związanych z Komitetem Białoruskim:
– Teodor Iliaszewicz (1910-1947). Urodził się w Wilnie. Ukończył tu Gimnazjum Białoruskie, a następnie studiował historię na Uniwersytecie Stefana Batorego. W 1936 r. obronił pracę magisterską o wileńskiej drukarni Mamoniczów. Pracował jako nauczyciel języka białoruskiego w macierzystym gimnazjum ale też udzielał się jako dziennikarz pisząc do „Białoruskiej Niwy” i „Krynicy”. Opublikował co najmniej trzy tomiki wierszy -”Wiesnapiesni” (1922), „Zornym szlacham” (1932), „Zachwarbawynaja wierszy” (1936). Był członkiem KPZB. Za pierwszego sowieta pracował na stanowisku kierownika Wydziału Oświaty Rejonu Białostockiego. Komitetem Białoruskim zaczął kierować po Chaniawce od połowy sierpnia do końca września 1941 r., a potem od stycznia 1942 r. do końca okupacji niemieckiej. Korzystał z mieszkania przy ul. Mazowieckiej.„Przy rozmowie kaszle i pluje w chusteczkę, nałogowy palacz i alkoholik” . Podobne spostrzeżenia na jego temat miał działacz grodzieński-”Iliaszewicz był nałogowym alkoholikiem i wiecznie był zalany.” Komitet Białoruski pozostawał pod ścisłą kontrolą niemieckiej służby bezpieczeństwa SD i gestapo. Z tego względu Iliaszewicz z urzędu musiał utrzymywać kontakty z niemieckimi oficerami. „Współpracował z gestapo, dostał od gestapo radioodbiornik, często spotykał się z gestapowcami Hofmanem i Ziglerem, odbywał z nimi konferencje w swoim gabinecie”. W „Nowej Darogie” publikował swoje teksty poświęcone pisarzom białoruskim Michasiowi Zabejdzie Sunnickiemu i Franciszkowi Alechnawiczowi. Podpisywał je inicjałami „M.D.”. Tłumaczył niemieckie broszury propagandowe. W 1943 r. wykładał na trzytygodniowych kursach pedagogicznych w Białymstoku dla nauczycieli białoruskich. 27 czerwca 1944 r. przewodniczył 17 osobowej delegacji z Białostocczyzny podczas obrad I Ogólnobiałoruskiego Kongresu w Mińsku. Razem z Niemcami opuścił Białystok w lipcu 1944 r. W Topolanach pozostawił żonę (Nadzieję z d. Aleksiejuk) z dwójką dzieci. Dalszym etapem ucieczki przed Armią Sowiecką był Berlin. Zdążył tu wydać kilka książek w języku białoruskim w ramach serii Biblioteka Ludowa. Po klęsce Niemiec w zachodniej strefie okupacyjnej pracował w gazecie „Szlachom żyćcia”. Zginął 7 listopada 1947 r. w wypadku samochodowym.
– inż. Włodzimierz Tomaszuk . Agronom z zawodu. Pochodził z okolic Brzostowicy Wielkiej. W Białymstoku pojawił się w grudniu 1941 r. w mundurze żołnierza niemieckiego. Opowiadał, że był tłumaczem w sztabie dywizji piechoty, która nacierała na Ukrainie. W Białymstoku zamieszkał przy ul. Kijowskiej. Prezesem Komitetu Białoruskiego był krótko – od początku stycznia do lutego 1942 roku. Potem kierował referatem organizacyjnym i był zastępcą Teodora Iliaszewicza. Wiosną tego samego roku ponownie zaczął służbę w armii niemieckiej gdzieś na odcinku Stalingradu. Do Białegostoku wrócił pod koniec 1942 r. Jako zastępca prezesa Komitetu Białoruskiego współpracował z gestapo i reichspropoagandą. Często odwiedzał siedziby tych urzędów. Pisał artykuły do gazety „Nowaja Daroga.” Jego brat był mężem zaufania Komitetu Białoruskiego w Brzostowicy.
– Konstanty Gabiński, pochodził z powiatu sokólskiego, rocznik 1905. Kierował Komitetem Białoruskim od października 1941 roku do stycznia 1942. Miał za sobą bujną przeszłość. Do wybuchu wojny w 1939 r. mieszkał w Warszawie. Po Kampanii Wrześniowej prawdopodobnie trafił do niewoli niemieckiej i stamtąd zgłosił się do tworzonego przez Abwehrę białoruskiego oddziału szturmowego. Jego przeznaczeniem była dywersja na tyłach Armii Czerwonej. Liczył 40 żołnierzy, którymi dowodził Włodzimierz Kaczan, były chorąży Wojska Polskiego. Gabiński został jego zastępcą. Instruktorem ds. propagandy był Edward Wałanciej, który potem odegrał pewną rolę w Komitecie Białoruskim. Grupa dywersyjna w której był Gabiński została ujęta przez sowiecki WOP w okolicach Sokółki w 1941 roku. On sam znalazł się w więzieniu w Łomży. Uwolnili go Niemcy po wybuchu wojny w czerwcu 1941 roku. Zamieszkał w Białymstoku pod adresem Sienkiewicza 10, tuż obok siedziby gestapo. Widocznie praca administracyjna nie odpowiadała jego naturze i wolał wąchać proch, aniżeli przekładanie papierów. W białostockim gestapo pod pseudonimem „Kongab”został szefem grupy tajnych agentów specjalizujących się w zwalczaniu partyzantki. Stosując odpowiednio dobraną legendę (kominiarze, domokrążcy) penetrowali oni teren szukając styku z konspiracją i oddziałami zbrojnymi. Starali się też przenikać do takich oddziałów, po czym wydawali tych ludzi w ręce Niemców. W 1943 roku Gabiński był dwukrotnie ranny od wybuchu granatu i ciosu bagnetem.
Wspomniany wcześniej Wałanciej jesienią 1941 roku stanął w Komitecie Białoruskim na czele sekcji młodzieżowej (miał wówczas ok. 20 lat). Później jednak był w bliskim otoczeniu Gabińskiego i należał do kierowanej przez niego grupy antypartyzanckiej. Od gestapo za dobrą współpracę otrzymał koncesję na prowadzenie w Białymstoku sklepu spożywczego. Mieszkał przy ul. Słonimskiej.
– Aleksy Grycuk pochodził z Narewki. Był w wieku trochę ponad 30 lat. Przed wojną pracował jako nauczyciel i był w stopniu ppor Wojska Polskiego. Za pierwszego sowieta uczył w szkole w Narewce. W Komitecie Białoruskim kierował referatem szkoleniowym i był inspektorem szkolnym w Bezirk Bialystok. W Białymstoku mieszkał przy ul. Kijowskiej 1. Wyjeżdżał do Niemiec na wycieczki propagandowe. Utrzymywał bliskie kontakty z gestapowcami Hofmanem i Ziglerem oraz komendantem żandarmerii w Narewce. Trzeba też dodać, że jego brat Mikołaj Grycuk był współpracownikiem gestapo.
– Eugeniusz Nikoniuk, pochodził z Jaczna. We wrześniu 1939 r. trafił do niemieckiej niewoli. Do Białegostoku przybył z Niemiec w 1942 roku i w Komitecie Białoruskim stanął na czele referatu propagandy i kultury . Utrzymywał stały kontakt z gestapo, głównie z gestapowcem Wegnerem oraz reichspropagandą. Mieszkał przy ul. Sienkiewicza. W żartach i oczywiście poza plecami mówiono na niego Goebbels. Na stanowisku pozostawał do końca okupacji w Białymstoku po czym uciekł z Niemcami.
W ramach tego referatu działał chór, balet i orkiestra. Najogólniej biorąc ich zadaniem była popularyzacja białoruskiej kultury i folkloru. Niemcy w zamian oczekiwali, że zjedna to im sympatię i przychylność ludności białoruskiej.
Początkowo od września 1941 roku do późnych miesięcy 1942 dyrygentem chóru i orkiestry był Konstanty Kisły . Urodził się w Kaliszu, gdzie jego ojciec do 1915 roku pracował na poczcie. W 1940 roku Konstanty Kisły znalazł się w więzieniu w Mińsku. Po napaści Niemiec na ZSSR przy ewakuacji miasta zdołał uciec, jednakże został ranny w nogę i biodro. Utykał potem do końca życia. W Białymstoku związał się z wdową Wierą Krutul, która zajmowała się handlem. Mieszkali wspólnie prowadząc zamożne życie. Syn Wiery – Eugeniusz Krutul należał do Komitetu Białoruskiego i oprócz tego był agentem gestapo. Razem z Kisłym organizował występy chóru i baletu w Okręgu Białostockim. Córka Wiery Krutul z kolei udzielała się w chórze.
Chór prowadził Dymitr Orłow. Pochodził z okolic Jezior, k. Grodna. Prowadził tam chór cerkiewny. W 1942 roku zamieszkał w Białymstoku. W gestapo szczególnie bliskie relacje łączyły go z Kleinem. W chórze śpiewali: Leon Bogusz jako solista. Do jego obowiązków należała sprzedaż biletów i potem rozdział pieniędzy między członkami zespołu. Drugą solistką była Walentyna Milenuszkina (o niej więcej w innym rozdziale). Inni chórzyści to: Wiera Aleksiejuk , Włodzimierz Jurczuk, Konstanty Sidorowicz, Aleksy Jabłokow, Anna Gierasimczuk (po mężu Anichimowicz), Grzegorz Jankowski, Jakub Szyrkowiec.
Do orkiestry należeli: Andrzej Łukaszuk – mandolinista, Antoni Kowalczuk – mandolinista, Jan Gurgenbekow – bałałajkarz, Sergiusz Parfieniuk – bałałajkarz, Grzegorz Jankowski – bałałajkarz, Jan Stasiewicz – bałałajkarz, Mikołaj Obuchowicz – gitarzysta, Konstanty Sidorowicz – basista, Jan Giełada (s. Wincentego) – mandolinista, Włodzimierz Majewski – mandolinista, Włodzimierz Jurczuk – mandolinista, Czesław Kłosowski – mandolinista, Jerzy Sochoń. Orkiestra liczyła ok. 12 osób. Podany skład odnosi się do schyłkowego okresu okupacji niemieckiej. Widać, że nazwiska członków poszczególnych zespołów pokrywały się.
Kierowniczką baletu była Anna Bekker. Bardziej szczegółowych informacji nie zdołałem zebrać.

– Piotr Naumienko i Eustafia Drobot kierowali referatem zaopatrzenia. W ramach tego referatu działały warsztaty szewski i krawiecki.
– Aleksy Gutkiewicz, pochodził z Białegostoku, miał ok. 25 lat kiedy wstąpił do Komitetu. Zaliczał się do aktywistów. Został sekretarzem zarządu Komitetu. Poza tym otrzymał nominację na dyrektora drukarni zarządzanej przez Komitet. Tu drukowano min. gazetę „Nowaja daroga”. Za malwersacje przy obrocie papierem Niemcy osadzili go na rok w więzieniu ale zdołał się ostatecznie uratować. Wyszedł na wolność tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Białegostoku. Współpracował z gestapo. Często widywano go w towarzystwie Niemców. Wyjeżdżał do Rzeszy jak i Generalnej Guberni.
– Włodzimierz Kuzniecow, pochodził z Grodna. Miał ok. 45 lat. Utykał na jedną nogę. Był dyrektorem szkoły białoruskiej w Białymstoku, która działała przy Komitecie. Drugą podobnego typu szkołę Komitet prowadził w Hajnówce . Kuzniecow często występował na wiecach jako orędownik współpracy z Niemcami. Utrzymywał regularne kontakty z gestapowcami Hofmanem i Ziglerem. Widywano go jak zachodził do ich biura. W szkole białoruskiej w Białymstoku jako nauczyciele pracowali min. Włodzimierz Karczewski, Józef Burak i Arkadiusz Waluszkiewicz.

Oddziały terenowe Komitetu Białoruskiego/Zjednoczenia Białoruskiego
Terenowe struktury Komitetu Białoruskiego powstały w wielu miejscowościach Okręgu Białostockiego. Wymienię te największe, najbardziej prężne. Podstawowy problem z jakim trzeba się zmierzyć dotyczy ubogiej bazy materiałowej. Pochodzi ona przede wszystkim z materiałów śledczych i sądowych dostępnych w zasobach IPN. Wydaje się, że poza Białymstokiem prężny nurt organizacyjny skupiał się na terenie dzisiejszego powiatu hajnowskiego i bielskiego:
* Białowieża – prezesem tamtejszego oddziału Komitetu został Timofiej Fiedoszczenia, urodzony w 1893 r. w okolicach Mińska. W Polsce pojawił się w 1919 r. Posiadał w Białowieży sklep z materiałami rękopiśmiennymi i zajmował się kolportażem „Nowoj Darogi”. Oddział Komitetu Białoruskiego zorganizował w końcu 1942 r. Wciągnął do organizacji swoje trzy córki. Do współpracy pozyskał Stefana Siemieniuka, który potem był jego zastępcą. Ponadto Siemieniuk został sołtysem Białowieży. Do pracy w Komitecie Fiedoszczenia nakłonił również Michała Buszko, który objął stanowisko sekretarza. Z inicjatywy Fiedoszczeni Niemcy zorganizowali kilka kompanii strażników do ochrony Puszczy Białowieskiej. Służyli w nich wyłącznie Białorusini. Kiedy pojawiał się w Białymstoku składał wizyty w siedzibie gestapo. Był w bliskich stosunkach z gestapowcami Hofmanem i Ziglerem. Po wojnie Fiedoszczeni postawiono zarzut pomocy w ujęciu w lipcu 1941 r. przez Niemców Romana Borowskiego, b. pracownika sowieckiej administracji. Ponadto miał się przyczynić do przymusowego wysiedlania z Białowieży w l. 1941-44 ludności cywilnej. Członkami Komitetu w Białowieży byli bracia Eugeniusz i Eliasz Siemieniukowie. Obaj służyli w policji pomocniczej i za zasługi zostali awansowani na stopnie podoficerskie. Eugeniusz Siemieniuk w sierpniu 1942 r. uczestniczył w Białowieży w egzekucji 11 osób, a we wrześniu tego samego roku kolejnych 17 osób.
* Bielsk Podlaski – oddziałem Komitetu kierował tam miejscowy piekarz Bartłomiej Gołubowski, rocznik 1887. Do pracy w Komitecie nakłonił go Fiedoszczenia. Zastępcą Gołubowskiego był Antoniuk. Po wojnie Gołubowski za współpracę z Niemcami został skazany na 3 lata więzienia.
* Narewka – prezesem oddziału Komitetu został Mikołaj Sołoniewicz, właściciel dużego gospodarstwa rolnego i młyna. Do Komitetu Białoruskiego wstąpił w 1941 r. w Białymstoku. Mianowano go mężem na rejon Narewki. „Pracę zaczął gorliwie werbując nowych członków i prowadząc niemiecką propagandę. Ciągle popijał z przedstawicielami żandarmerii i gestapowcami. Często przyjeżdżał do Białegostoku, spotykał się z Hofmannem i innymi gestapowcami, co dowodzi, że łączyły go sprawy służbowe” . Zastępcą Sołoniewicza został Piotr Kabatc, który był jednocześnie burmistrzem miasteczka. „Często przyjeżdżał do Białegostoku i przez Iliaszewicza załatwiał jakieś sprawy w SD”
* Wołkowysk – ”na terenie powiatu jest 7 komitetów biał.(oruskich), na czele stoi Komitet Powiatowy. Cała działalność to propaganda antypolska i uświadamianie ludności o przynależności narodowej białoruskiej. Starają się o otwieranie szkół białoruskich, a w Wołkowysku otwarto gimnazjum białoruskie. Prowadzą działalność szpiegowską na niekorzyść Polaków, a wynikiem tego są masowe aresztowania wśród inteligencji polskiej”.
* Grodno – tutejszy oddział Komitetu Białoruskiego powstał na początku 1942 r. z siedzibą przy ul. Skarbowej 5. Kierował nim Janucewicz, który „miał łączność z gestapo. Przy swoich odwiedzinach m. Białegostoku podczas przyjazdów służbowych Janucewicz odwiedzał Hofmana, Ziglera, przy ul. Fabrycznej 16 i oni jeździli do niego do Grodna. Wyjeżdżał na zebrania chłopskie w celach propagandowych, pod ochroną gestapowców i agentów gestapo grodzieńskiego” . Przechwalał się, że dzięki wpływom w grodzieńskim gestapo reguluje stosunki narodowościowe między Rosjanami, Białorusinami i Polakami Sekretarzem był Anatol Rożko, były nauczyciel pochodzący z okolic Ostryny. Mieszkał na stale w Grodnie. „Współpracował z gestapo. Wyjeżdżał na propagandę na wieś w towarzystwie gestapowców i agentów grodzieńskiego gestapo. Często wyjeżdżał do białostockiego Komitetu Białoruskiego do Iliaszewicza z tajną korespondencją, później wychodzili na miasto i odwiedzali urzędy gestapo przy ul. Sienkiewicza 15 i przy Fabrycznej 16. Przyczynił się do tego, że w roku 1943 w Grodnie otrzymano kontyngent ochotników do białoruskiego schutzmanschaftu SS: dobrze zaagitowanych w ilości 40 osób. Po dokonaniu tego faktu potem często odwiedzał Schutzmanschaft oraz miał spotkania z gestapowcami Kleinem, Tyfuze w gestapo” .
* Świsłocz – z ramienia grodzieńskiego oddziału Komitetu Białoruskiego mężem zaufania w Świsłoczy został proboszcz tamtejszej parafii prawosławnej ks. Aleksy Znosko. Z Komitetem był związany od początku, tj. od lipca 1941 r. Założył filię Komitetu w Świsłoczy i został jej prezesem. Razem z Iliaszewiczem składał wizyty w białostockim gestapo przy ul. Sienkiewicza 15, jak i w siedzibie SD przy Fabrycznej 16.

Białoruskie formacje policyjne
Latem 1943 r. w Białymstoku pod zwierzchnictwem gestapo zorganizowano białoruską policję pomocniczą Schutzmanschaft. Polityczny patronat nad nią objęło Białoruskie Zjednoczenie powstałe na bazie Komitetu Białoruskiego. Prezesem w dalszym ciągu pozostawał Teodor Iljaszewicz. Komendę nad jednostką w sile kompanii (120 – 150 osób) objął Jan Giełda , s. Antoniego i Anny, ur. 28 VII 1902 r. w Warszawie. Posiadał stopień zugfurera SS, tj. kapitana. Opowiadał o sobie, że był oficerem w armii Kołczaka. W 1926 r. rzekomo był działaczem białoruskiej Hromady w Sokółce.
Wszyscy żołnierze schutzmanschaftu nosili mundury SS ale z innymi dystynkcjami. Składali też przysięgę na wierność Adolfowi Hitlerowi. Skoszarowano ich przy ul. Kraszewskiego 4. Natomiast baza samochodowa mieściła się na zapleczu głównej siedziby gestapo przy ul. Sienkiewicza 15.
W skład kompanii wchodziły 3 plutony:
– dowódcą I plutonu i zarazem zastępcą Giełdy był Włodzimierz Osiecimski, s. Stefana i Jadwigi z d. Wilczyńska, ur. 18 XII 1915 r. w Mołodecznie. Z kolei zastępcą Osiecimskiego w plutonie był Eugeniusz Daniluk,pochodzący prawdopodobnie z Narewki.
– dowódcą II plutonu był Włodzimierz Wasiluk pochodzący z okolic Brzostowicy. Jego zastępcą był Jan Awdziejczyk.
– dowódcą III plutonu był Mikołaj Grycuk pochodzący z Narewki.
Dowódcami drużyn byli min. Jan Andrzejczuk pochodzący z okolic Wołkowyska, Bielemiuk, Kisły, Sergiusz Choch z Grodna, Mitrofan Matys z Wołkowyska, Eugeniusz Biełoboki z Wołkowyska, Grzegorz Smantunowicz z Narewki i Jan Hawieńczyk, także z Narewki.
Magazynierem broni był feldfebel Sergiusz Matysiak, ew. Matysik. Najbardziej pewnych i oddanych schutzmanów werbowano do ściśle zakonspirowanych kilkunastoosobowych grup, tzw. cywilband, których zadaniem było niszczenie oddziałów partyzanckich. Kierował nimi wcześniej wymieniony przeze mnie Konstanty Gabiński, były prezes Komitetu Białoruskiego.
Oprócz Białorusinów na Kraszewskiego 7 stacjonowali również żołnierze ukraińskiego oddziału schutmanschaftu dowodzeni przez zugfurera SS Jana Kowala. Magazynierem oddziału był Strzałkowski. Szczególnie istotną funkcję spełniał dowódca sekcji V–manów (agentów) do wykrywania partyzantów o nazwisku Grynaszewicz.
Obie kompanie – białoruska i ukraińska w niemieckiej nomenklaturze występowały jako Hundertschaften (sotnie) i podlegały bezpośrednio Komandorowi Sipo i SD na Bezirk Bialystok dr Herbertowi Zimmermannowi. Z jego ramienia nadzór bezpośredni od września 1943 r. sprawował komisarz Erelis, a potem inspektor Klein. Instruktorem d/s szkolenia był podoficer gestapo Tyfenzee. Za stan uzbrojenia odpowiadał Wagner – osobnik o cechach sadystycznych. Lubił znęcać się nad Żydami zatrudnionymi do obsługi koszar przy Kraszewskiego 7.
Zadania batalionu schutzmanschaftu obejmowały następujące sfery okupacyjnej rzeczywistości:
– ochrona urzędów Sipo i SD, w tym więzienia przy Szosie Południowej,
– ochrona mieszkań funkcjonariuszy gestapo,
– konwojowanie transportów aresztowanych i więźniów,
– ochrona wyjeżdżających w teren funkcjonariuszy gestapo i SD,
– udział w aresztowaniach, łapankach, akcjach przeciwko partyzantom i egzekucjach.
W ujęciu bardziej szczegółowym przedstawiało się to następująco:
– w okresie od maja 1943 r. do marca 1944 szutzmani wzięli udział w łapankach prowadzonych przez gestapo i SD w Białymstoku, w tym: w sierpniu 1943 r. na terenie hal targowych, jesienią tego samego roku w rejonie ul. Sienkiewicza i Sinej, zimą 1944 r. w północnej części miasta.
– 3 VI 1943 r. wspomagali Niemców przy spalenia wsi Popówka, 37 mieszkańców rozstrzelano następnie w Gródku. W tej grupie było 16 dzieci w wieku do 15 lat i 10 kobiet. Był to odwet za pomoc udzielaną partyzantom. W akcji poprzedzającej uczestniczył agent gestapo, członek Komitetu Białoruskiego Eugeniusz Biwojno (szczegóły w dalszej części).
– schutzmani brali udział w likwidacji białostockiego ghetta. Eskortowali kolumny Żydów do pociągów, w tym 4 transporty Żydów do obozów w Treblince i Stutthofie. Po likwidacji ghetta poszukiwali ukrywających się w skrytkach Żydów, a także zbierali pozostawione mienie.
– w grudniu 1943 r. schutzmani uczestniczyli w egzekucji 172 Polaków k. Grabówki. W tym samym miejscu w połowie stycznia 1944 r. brali udział w zabiciu 72 obywateli sowieckich.
– od zimy 1943 r. do wiosny 1944 przeprowadzili trzy akcje przeciwko partyzantom ale do potyczek zbrojnych nie doszło. Wysyłano niezależnie od tego grupy szutzmanów w cywilnych ubraniach w lasy w okolice Czarnej Wsi z zadaniem wykrycia partyzantów.
Na początku 1944 r. Jan Giełda został aresztowany przez Niemców. Donos na niego złożył Włodzimierz Wasiluk, który oskarżył Giełdę o działalność niepodległościową na rzecz Białorusi. „Jak sam kiedyś opowiadał mieli swój szyfr, którego Niemcy nie znali. Z tego wynika, zresztą jak sam on się chwalił, że ich zadaniem było zdobyć od Niemców broń i umundurowanie i w odpowiedniej chwili obrócić ją z równym powodzeniem przeciwko Niemcom. Można sądzić, że w swojej polityce Iliaszewicz i Giełda wzorowali się na Legionach Piłsudskiego, tylko z mniejszym powodzeniem”. Tuż przed ewakuacją z Białegostoku Niemcy wypuścili Giełdę z więzienia. Wycofał się on do Prus Wschodnich gdzie zorganizował, oczywiście pod niemiecką kuratelą, z białoruskich rozbitków oddział spadochroniarzy do działań na sowieckim zapleczu. Niektórzy z nich po wykonaniu zadania zdołali nawet powrócić do bazy. Wypada zapytać jak mają się do tego analogie do taktyki Józefa Piłsudskiego? Powojenne losy Jana Giełdy potoczyły się dramatycznie. Został aresztowany 29 V 1945 r. przez wiceprokuratora Specjalnego Sądu Karnego w Białymstoku. W dn. 11 VI 1945 r. przekazano go do dyspozycji białostockiego WUBP. Ówczesny zastępca szefa WUBP mjr Eliasz Koton deklarował, że w ciągu 3 dni Giełda zostanie doprowadzony do Ekspozytury sądu ale to nie nastąpiło. Wynikła afera, bowiem białostocki Urząd Bezpieczeństwa samowolnie wydał Giełdę NKWD. Według wyjaśnień złożonych 30 IX 1945 r. przez tegoż Kotona, Giełda został wywieziony do Grodna na potrzeby prowadzonego tam śledztwa ale do Polski już nie powrócił. Tymczasem wyrokiem Specjalnego Sądu Karnego w Łodzi na sesji wyjazdowej w Białymstoku w dn. 22 V 1946 r. Jan Giełda (zaocznie?) został skazany na karę śmierci. Bierut odmówił prawa łaski ale wyroku nie wykonano bo zabrakło skazanego. Co do losów Jana Giełdy po stronie sowieckiej możemy jedynie snuć spekulacje.
Członkowie schutzmanschaftu po wojnie byli ścigani z dużą zawziętością. Gros surowych wyroków zapadało na przełomie lat 40 i 50. Ślady niektórych spraw można napotkać jeszcze w dokumentacji SB i KGB pochodzącej z lat 70. Na koniec przybliżę jeszcze sylwetkę Eugeniusza Biwojno, członka Komitetu Białoruskiego i zarazem groźnego agenta gestapo. Urodził się 31 I 1922 r. w Białymstoku. Z Komitetem Białoruskim związał się od stycznia 1942 r. Był członkiem orkiestry i pracował w sekcji młodzieżowej. Znajomością niemieckiego i predyspozycjami zwrócił na siebie uwagę Iliaszewicza oraz co ważne sekretarza SD Hofmana, specjalizującego się w wywiadzie na ZSSR. Wiosną 1943 r. zlecono mu zadanie nawiązania kontaktu z dowódcą oddziału partyzanckiego operującego w okolicach wsi Popówka. Oddziałem dowodził Józef Grześ, wywodzący się z Pieszczanik. Znał on Biwojnę i dlatego bez wahania przyjął go do swojego oddziału. W sumie Biwojno spędził z partyzantami ok. 3 miesiące co pozwoliło mu szczegółowo rozpoznać wszelkie tajemnice. Opuścił oddział pod pretekstem, że dostarczy broń ukrytą przez siebie w Białymstoku. W SD złożył Hofmanowi bardzo szczegółowy meldunek. 7 VI 1943 r. został zwerbowany do współpracy pod ps. „Karol”. Głównie pracował na rzecz referatu zwalczającego partyzantkę w ramach tzw. „kontrband”. Pacyfikacja wsi Popówka to tylko jedna z jego „zasług”. Co ciekawe Józef Grześ zdążył umknąć ze swoim oddziałem jeszcze przed przybyciem karnej ekspedycji. Agent „Karol” działał później pod przykryciem tłumacza amtskomisarza Beckmana w Rybołach. Meldunki wysyłał pocztą. Było ich ok. 20, gdzie oskarżył 25 osób. Za współpracę otrzymał łącznie 2395 marek. Posługiwał się legalizacyjnymi dokumentami. Posiadał pistolet i stałą przepustkę wystawioną przez policję na pracownika Wydziału Melioracji i Pomiarów Rzek na Okręg Białostocki. Eugeniusz Biwojno po wojnie uniknął sprawiedliwości. Ostatecznie schronienie znalazł na terenie USA.

Sowiecka infiltracja Komitetu Białoruskiego
Sowieckie działania wywiadowcze wobec Komitetu Białoruskiego były prowadzone z wykorzystaniem różnorakiej agentury. Wiodącą rolę w tym względzie odegrał Paweł Bartoszewicz. Oto co zdołałem zebrać na jego temat. Urodził się 10 II 1913 r. we wsi Rogowo Dwór jako syn Pawła i Teofili. Szkołę Powszechną ukończył w Choroszczy, po czym zaczął uczęszczać do gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej w Grodnie. Naukę musiał przerwać z powodu braku środków finansowych, chociaż gospodarstwo rolne ojca liczyło 40 ha. W latach 1935 do 1936 roku odbywał służbę wojskową w 42 pp w Białymstoku. Po zwolnieniu do cywila powrócił na wieś. Miał niewątpliwie żyłkę społecznikowską bowiem udzielał się w miejscowym kółku rolniczym i straży ogniowej. Dla mieszkańców organizował pogadanki o problematyce społecznej. Materiały dostarczali dla niego bracia Kozłowscy-Włodzimierz i Mikołaj, członkowie zakonspirowanej Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Część informacji czerpał ze źródeł otwartych, z radia i „Dziennika Popularnego”. W marcu 1939 r. Bartoszewicz uczestniczył w powiatowym zjeździe lewicowej partii chłopskiej- Stronnictwa Ludowego. Stało się tak na zaroszenie wspomnianego wcześniej Mikołaja Kozłowskiego oraz Alojzego Ralickiego (także należał do KPZB). Było wówczas normą, że komuniści przenikali do legalnych struktur, które stopniowo poddawali swoim wpływom i wykorzystywali do realizacji programu partii komunistycznej. Widocznie Bartoszewicz musiał wywrzeć silne wrażenie na delegatach zjazdu bowiem pozwolono mu na oficjalne wystąpienie, więcej-przyjęto na członka partii, a co najbardziej dziwi – został wybrany sekretarzem zarządu powiatowego SL. Jego radykalizm narastał, dlatego wczesna wiosną 1939 r. był dwukrotnie wzywany do Choroszczy na przesłuchanie, które prowadził wysoki rangą oficer białostockiej policji politycznej „defy” Adam Półtorzecki . Tymczasem Bartoszewicz ustalił, że sekretarz zarządu wojewódzkiego SL Praga mieszka po sąsiedzku z oficerem „Dwójki” i są w zażyłych kontaktach towarzyskich. W lipcu 1939 roku Bartoszewicz próbował zrobić z tego aferę, po czym z hukiem wystąpił z partii. Kampanię wrześniową 1939 r. odbył w szeregach macierzystego pułku. Walczył pod Ostrołęką i Nowogrodem. Dowodzący batalionem major polecił przedzierać się z kotła na własną rękę. 14 września wojna obronna dla Bartoszewicza skończyła się powrotem do domu w Maj. Rogowo. Tutaj rankiem 17 września słuchając radia w domu Łuszyńskich dowiedział się o wejściu wojsk sowieckich do Polski. Niezwłocznie z komunistami-Teodorem Kołodko, Włodzimierzem i Mikołajem Kozłowskimi, braćmi Aleksandrem i Henrykiem Sienkiewiczami z Zaczerlan oraz jednym z braci Koniuchów, przystąpili do działania. Zajęli magistrat w Choroszczy i zabezpieczyli dokumenty. Aleksander Sienkiewicz udał się do Białegostoku aby otrzymać od sowietów instrukcje do dalszego działania. Wkraczającym wojskom sowieckim do Choroszczy zbudowano na ul. Branickiego bramę powitalną. Na rynku zorganizowano masówkę propagandową. Po paru dniach w Choroszczy powstał tzw. Komitet Tymczasowy jako prowizoryczny organ administracji. Na jego czele stanął Aleksander Sienkiewicz, a Paweł Bartoszewicz został jego zastępcą. W pierwszym okresie sowieci stwarzali pozory, że opierają się na miejscowym elemencie komunistycznym i nadszedł czas autentycznej władzy ludowej. W rzeczywistości nie ufali miejscowym i wkrótce zaczął się proces lokowania na kierowniczych stanowiskach „wostoczników”, czyli przybyszy z ZSSR. Bartoszewicz już w grudniu 1939 r. został przesunięty przez kierownika oświaty w rejonie białostockim Bogrowa, do pracy w szkole w Sieśkach.
W 1940 r. został dyrektorem niepełnej szkoły średniej w Folwarkach Tylwickich. Równolegle studiował zaocznie w Instytucie Pedagogicznym w Białymstoku. W tym samym roku został tajnym agentem sowieckiego kontrwywiadu w Białymstoku.
Wybuch wojny z Niemcami w 1941 roku zastał go w Rogowie w domu matki. Po wkroczeniu Niemców wyjechał niezwłocznie do Białegostoku, ponieważ jak podał „był poszukiwany przez polskich szowinistów.” Schronił się u Teodora Iliaszewicza, byłego członka KPZB, za pierwszego sowieta kierownika oświaty rejonu białostockiego. Od niego Bartoszewicz dowiedział się o przyjeździe do Białegostoku z Warszawy Czesława Chaniawki. Dobrowolnie wstąpił do organizującego się Komitetu Białoruskiego. W pierwszym okresie jako pracownik sekretariatu rejestrował wstępujących w poczet członków. Wydawał ausweissy, przyjmował meldunki o prowokacjach „polskich szowinistów” oraz prowadził ewidencję Białorusinów zamordowanych przez Niemców w pierwszych tygodniach okupacji. Jednocześnie poszukiwał kontaktu z organizującą się konspiracją sowiecką. Prawdopodobnie realizował w ten sposób długofalowe zadania, zlecone przez kontrwywiad sowiecki na czas wojny w sytuacji braku łączności. Jest to tylko przypuszczenie oparte na podstawie postępowania Pawła Bartoszewicza w okupowanym przez Niemców Białymstoku. Wyniósł min. ok. 200 druków in blanco podpisanych przez przewodniczącego Komitetu Białoruskiego, które trafiły do partyzantów. Łączność z podziemiem Bartoszewicz utrzymywał poprzez b. członka KPZB Filipa Kiziewicza. Część druków Bartoszewicz wręczał mężczyźnie o nazwisku Grześ o imieniu prawdopodobnie Józef . Poznał go za pośrednictwem Kiziewicza i Leona Bogusza. Oprócz tego z Bartoszewiczem współpracowali: Andrzej Siergiejuk, dawny kierownik szkoły w Treściance i Omieliańczuk, nauczyciel ze szkoły we wsi Biełki w czasach sowieckich. W sytuacji gdy zgłaszał się nieznany łącznik jako hasła wywoławczego używano pseudonimu Bartoszewicza „Raduha”. Korzystając z możliwości jakie dawała praca w sekretariacie Komitetu Białoruskiego Bartoszewicz zaczął kopiować napływającą i wychodzącą korespondencję. Materiały przechowywał u znajomego zamieszkałego w Białymstoku przy ul. Przechodniej oraz na cmentarzu prawosławnym. Po wkroczeniu sowietów przekazał je w ręce kontrwywiadu. Do pracy w sekretariacie Bartoszewicz wciągnął Zinę Bogusz. Z czasem stała się dla niego źródłem informacji o sytuacji wewnątrz Komitetu w Białymstoku, Warszawie, Królewcu i Berlinie. W zamian obiecał dla niej, że po wojnie nie poniesie konsekwencji za kolaborację z Niemcami. Kolejnymi osobami pozyskanymi przez Bartoszewicza wewnątrz Komitetu była Wysocka i Konstanty Sidorowicz. Z ich strony oczekiwał informacji o wizytach gestapo w siedzibie Komitetu i wszelkich przejawach zainteresowania jego osobą, np. przeglądaniu jego akt. Bartoszewicz instynktownie czuł, że znalazł się w kręgu podejrzanych. Przewodniczący Komitetu Konstanty Gabiński ukarał go karą dyscyplinarną za niesubordynację i zaczął traktować nieufnie. Bartoszewicz spóźniał się na ogół do pracy. Stwarzało to pozory lenistwa i braku solidności. W istocie było zamierzonym działaniem podnoszącym bezpieczeństwo własne. W lutym 1942 r. przed siedzibą Komitetu przy ul. Kijowskiej 3 czekała na niego sprzątaczka Wysocka i ostrzegła, że w środku gestapowcy przeglądają jego teczkę. Oczywiście od tego momentu zszedł do podziemia. W pracy opowiadano, że poszedł do lasu i na odchodnym wykradł ze swoich akt podpisaną deklarację z fotografią. W rzeczywistości ukrywał się u znajomych z czasów sowieckich: Ostapczuka w Folwarkach Tylwickich, Aleksiejuka na kol. Sieśki, Opalińskich (rodzina siostry) w Żywkowie. W Białymstoku korzystał z przychylności Karpowiczów na Wygodzie, Dzieżko na ul. Piasta, a nawet znajomych pracujących w Komitecie – Marii Kisiel i Konstantego Sidorowicza. U tego ostatniego miał nawet możliwość korzystania z ukrytego radioodbiornika.
Oczywiście Bartoszewicz nie zaniechał w tym czasie zbierania informacji o sytuacji wewnątrz Komitetu. Jego agenturalna działalność weszła na wyższy poziom. Dwukrotnie podejmował próby dotarcia do Delegatury Rządu RP na Kraj w Warszawie. Wykorzystał do tego celu Jana Pietkiewicza , znajomego z Komitetu, na co dzień buchaltera białostockiej elektrowni. Pietkiewicz wyjeżdżał w tym celu dwukrotnie do Warszawy ale na szczęście próby nawiązania kontaktu spełzły na niczym. Rzekomo chodziło o zlikwidowanie szowinistycznego nastawienia do ludności białoruskiej i rosyjskiej pozostałej na terenie miasta i województwa białostockiego ze strony agend polskiego państwa podziemnego. Cały czas Bartoszewicz zbierał dane o ich pracy. Polskie ulotki i gazetki konspiracyjne deponował u Pietkiewicza. Potem wszystko w czerwcu 1944 roku przekazał sowieckiemu kontrwywiadowi „Smiersz” i wskazał osoby powiązane z polskim podziemiem. Przed Rosjanami ujawnił również własne kontakty. Posegregował i przetłumaczył na język rosyjski zebrane w czasie okupacji materiały.
Do września 1944 r. Paweł Bartoszewicz decyzją sowieckiego kontrwywiadu został osadzony w punkcie filtracyjnym, gdzie był poddany weryfikacji wiarygodności. Widocznie sprawdzian wypadł dla niego korzystnie. Po krótkim trzydniowym urlopie na odwiedzenie matki, skierowano go do pracy w polskiej administracji. Uplasowano go na stanowisku zastępcy pełnomocnika ds. reformy rolnej, a potem inspektora w Białostockim Urzędzie Wojewódzkim. W listopadzie 1944 r. wstąpił do PPR. Zajmował się budową struktur partyjnych w gminie Choroszcz i Barszczewo. Polskie podziemie niepodległościowe uznało go za osobę niebezpieczną . Z tego względu sowieckie służby chroniąc swojego agenta nakazały mu wyjazd do Katowic, a po jakimś czasie do Wrocławia. Na tym zakończę opis poczynań Pawła Bartoszewicza .
Drugi kierunek rozpoznania Komitetu Białoruskiego wiąże się z osobą Jana Onacika. Kim był? Urodził się w 1921 r. we wsi Sypnie Nowe w powiecie siemiatyckim. W czerwcu 1940 roku został członkiem komsomołu. Od 1942 r. do 1945 r. należał do WKP(b). Od 1941 r. był żołnierzem Armii Sowieckiej. Walczył min. w obronie Moskwy. W grudniu 1941 r. został przeniesiony do 2 pułku Samodzielnej Zmotoryzowanej Brygady do zadań specjalnych. Była to jednostka komandosów przeznaczona do działań na głębokim zapleczu frontu. W nocy 5/6 X 1943 r. w 5 osobowej grupie skoczków krypt. „Dalnije” został zrzucony na Polesiu. Stamtąd przedostał się na Białostocczyznę, gdzie zaczął organizować pracę dywersyjno – wywiadowczą. Posługiwał się pseudonimem „Wołodzia” lub Waldemar Wroński. Był współtwórcą oddziałów partyzanckich im. Parchomienki i Żukowa. W 1970 r. opublikował wspomnienia wojenne „Pod szczęśliwą gwiazdą”. Czytamy tam: „Sytuacja dojrzała do tego , aby wysłać do Białegostoku człowieka, który potrafiłby dotrzeć do zaufanych ludzi i wciągnąć ich do współpracy.
Wybór padł na byłego oficera politycznego Armii Radzieckiej Pawła Michajlenkę. Jego przybrane nazwisko brzmiało Maruszenko. Mieszkał on we wsi Proniewicze, niedaleko Bielska i pracował tam w charakterze parobka. Posiadał wykształcenie pedagogiczne, znal dobrze język niemiecki i znośnie mówił po polsku. Odznaczał się miłą powierzchownością, był przy tym skromny i bardzo opanowany. Posługiwał się pseudonimem „Pawlik”. Wyposażony w fałszywe dokumenty, wyjechał w grudniu 1943 roku do do Białegostoku. W pierwszej kolejności miał tu odszukać Teodora Sawickiego,przedwojennego działacza KPZB, który ukrywał się od pierwszych dni okupacji. Sawicki już na początku 1942 roku utrzymywał kontakty z Zabłotnym i Wiereszczaginem w Bielsku i organizował we wsi Czerepki w powiecie bielskim konspiracyjne narady z byłymi członkami KPZB działającymi w komitecie antyfaszystowskim. Po masowych aresztowaniach członków organizacji i odejściu tych, którzy uniknęli aresztowania, do Puszczy Białowieskiej, gdzie stworzyli partyzancki oddział im. F. Dzierżyńskiego, Sawicki wyjechał do Białegostoku. Odszukanie go nie nastręczyło „Pawlikowi” większych trudności, gdyż w Proniewiczach, skąd pochodził Sawicki, miał siostrę. „Pawlik” poznał Sawickiego jeszcze przed jego wyjazdem do Białegostoku.
Liczyliśmy na to, że Sawicki nie siedzi w Białymstoku z założonymi rękami, lecz działa i ma nawiązane kontakty z pewnymi ludźmi, co ułatwi mu wykonanie tych zadań, jakie mu zlecimy. Tak też było… Następnie przejrzeliśmy meldunki nadesłane przez „Pawlika” z Białegostoku. Donosił, że odszukał Teodora Sawickiego. „Dąb”, bo taki pseudonim przybrał Sawicki, znał wiele ludzi gotowych na wszystko, którzy nie mieli dotychczas do czynienia z żadną organizacją i działali na własną rękę. Teraz „Pawlik” i Sawicki tworzyli z tych ludzi organizacyjną siatkę.
Praca w Białymstoku rozwijała się nad podziw szybko. Przy pomocy „Dęba” i „Pawlika” nawiązywaliśmy coraz to nowe cenne kontakty. „Pawlik” wciągnął do współpracy między innymi Rosjankę Walę (nazwiska jej nie pamiętam). Pochodziła z Mińska, przed wojną była studentką trzeciego roku Instytutu Pedagogicznego. Obecnie pracowała w biurze Białoruskiego Komitetu Narodowego w Białymstoku. Komitet ten wydawał gadzinówkę „Nową Drogę”, za pomocą której hitlerowcy oddziaływali na Białorusinów,usiłując pozyskać ich dla siebie i przeciwstawić Polakom. …. W Białymstoku wodzili rej niemieccy najmici: Iljaszewicz, Chowienko i Tomaszczyk. Pierwszy z nich już przed wojną był szpiegiem niemieckim i działał w Wilnie…..Z tych względów Białoruski Komitet Narodowy, to gniazdo zdrajców, interesował nas szczególnie. Dzięki Wali, która pracowała tam w charakterze sekretarki, poznaliśmy kulisy jego działalności. To ułatwiało nam przygotowanie skutecznej akcji” .
Wala o której tyle pisze Jan Onacik to Walentyna Milenuszkina, żona lotnika sowieckiego i matka malutkiej córeczki. Tuż przed wybuchem wojny w czerwcu 1941 r. przebywała na występach w Mińsku. Do Białegostoku wróciła w sierpniu. Zapisała się do Komitetu Białoruskiego i zaczęła pracować jako artystka śpiewaczka. Mieszkała z nn Polakiem. Dziecko przebywało u jej rodziców na wschodzie, prawdopodobnie w Smoleńsku, bo stamtąd pochodziła. Zimą 1942/43 gestapo aresztowało ją razem z kochankiem ale po kilku dniach Milenuszkina wyszła z więzienia. Jej partner nie miał tyle szczęścia. Od tego czasu Milenuszkina związała się z gestapowcem Kleinem, który nadzorował jednostkę białoruskiego schutzmanschaftu. Po likwidacji białostockiego ghetta wynajęła i umeblowała mieszkanie. W końcu 1943 r. otrzymała od gestapo dokumenty na przejazd do Smoleńska i dzięki temu mogła sprowadzić do Białegostoku córeczkę. Była niewątpliwie kobietą atrakcyjną, wpadającą w oko mężczyznom. Oto jej rysopis: wzrost 175 – 178 cm., szczupła, zgrabna, twarz pociągła, oczy niebieskie, włosy jasne blond, puszyste. Cera biała, długie ręce o wąskich dłoniach. Wesołe usposobienie, rozmowna i lubiąca flirtować. Stale przebywała w towarzystwie oficerów gestapo. Często widziano ją jak podróżuje taksówkami lub dorożkami. Kiedy popatrzymy na to z boku chłodnym okiem to widać, że był to materiał na wysokiej klasy szpiega. Mogła dostarczać informacje nie tylko z wnętrza Komitetu Białoruskiego ale także z hermetycznego kręgu wyższych oficerów gestapo. Niektóre z nich mogły mieć charakter wyprzedzający, co pozwalało uprzedzać osoby o grożącym niebezpieczeństwie. Takiego agenta może pozazdrościć każda służba. Nic dziwnego, że po wkroczeniu sowietów do Białegostoku w lipcu 1944 r. Milenuszkina powróciła jak gdyby nigdy nic do Smoleńska.

Ostatnie chwile Zjednoczenia Białoruskiego w Białymstoku
Opis tego co działo się w biurze Zjednoczenia Białoruskiego pochodzi od Anatola Roszki, zastępcy prezesa oddziału tej organizacji w Grodnie. „W lipcu 1944 r. Grodno było zawalone uciekinierami ze wschodu. Wszyscy uciekali dalej do Niemiec. W takim zamieszaniu pewnego dnia – daty nie pamiętam – Janucewicz wypłacił nam pensję większą niż zawsze, bo rzekomo rozdzielił wszystko,kazał zniszczyć wszystkie papiery, tj. książki ewidencji członków i korespondencję, załadował się na pociąg i bez żony wyjechał. Komitet przestał istnieć. W pierwszych swych zamiarach miałem wrócić do rodziców lub pójść do lasu. Dłuższy czas walczyłem z myślami. Instynkt samozachowawczy zwyciężył. Bałem się odpowiedzialności przed władzą radziecką. Do lasu iść ie było idei, bo nie wiedziałem, za co mam walczyć i ginąć, wszędzie i zawsze byłem prześladowany. Postanowiłem wyjechać do Niemiec i tam przetrwać koniec wojny. Wsiadłem do ostatniego pociągu, jaki odchodził z Grodna do Białegostoku, bez bagażu, jak stoję. W Białymstoku zaszedłem do Komitetu dowiedzieć się, co oni robią. Tam też był rozgardiasz, szykowali się do ucieczki, częściowo zorganizowanej. Między nami był również Kisły z rodziną. Ponieważ byli zasobni w żywność, a z ich synem Eugeniuszem Krutul dobrze znaliśmy się, więc zaprosiłem się do ich wagonu. W sąsiednim wagonie jechali: Iliaszewicz, Tomaszczyk, Grycuk i inni, których nie znałem. Pierwszy postój był w Kaliszu u bratowej Kisłego. Stamtąd z rodziną Kisłego wyjechałem do Auersztadtu w Turyndii, a reszta towarzystwa wyjechała do Berlina w ślad za zbiegłym „rządem z Mińska” .

Henryk Zdanowicz

 

Ten wpis opublikowano w kategoriach: Aktualności. Dodaj do zakładek ten link.

Komentowanie wyłączono.