Ksawery Markowski w Powstaniu Styczniowym i historia rodu w Uroczysku Dzikie

2 z podpisemKsawery Markowski, syn Bernarda, szlachcic herbu „Szeliga” urodził się w 1813r. w Zgierzu k/ Łodzi w ówczesnym Królestwie Polskim.
W wieku około 30 lat przybywa do Choroszczy do tworzonej prze Christiana Augusta Moesa fabryki sukna i kortu, późniejszej potęgi przemysłowej Choroszczy. Jako, że przybył ze Zgierza, miejscowości od lat związanej z przemysłem sukienniczym otrzymał posadę przy uruchamianiu i obsłudze maszyn.

 

 

 


Po kilku latach zawiera związek małżeński z mieszczanką wyznania prawosławnego Marią Jakowlewną. W małżeństwie rodzi się 7-ro dzieci, dwie córki i pięciu synów. Osiedlają się w Uroczysku Dzikie, które wówczas należało do majątku Choroszcz i było własnością Grafinii Honoraty de-Moni. Zgodnie z założeniami władz carskich osobom pochodzenia polskiego nie wolno było nabywać ziemi, tak więc akt kupna nie mógł być sporządzony (ale do tego jeszcze wrócimy).
Z chwilą pojawienia się ruchów niepodległościowych w okolicach Białegostoku, Ksawery Markowski tworzy partię powstańczą liczącą 31 osób pochodzących z Choroszczy i okolic. Jako 50-cio letni patriota osobiście dowodzi utworzonym oddziałem i ściśle współpracuje z grupami powstańczymi szczególnie z Jaworówki, Leńc, Dobrzyniewa i Pogorzałk.
W pamięci ludności z okolicznych wsi Ksawery Markowski utrwalił się jako człowiek w działaniu bezwzględny i gwałtownego charakteru, gardzący „chłopskim pospólstwem” i zdecydowany przeciwnik zniesienia pańszczyzny, co poważnie zaważyło na tym, że udało mu się zaangażować do spisku powstańczego jedynie część szlachty. Chłopi a nawet i mieszczanie z sąsiedniej Choroszczy znając „antywłościanizm” Markowskiego zdecydowanie uchylali się od jakiejkolwiek współpracy z nim w zakresie akcji niepodległościowych wiedząc, że i sam Markowski współpracy tej niezbyt sobie życzy.
„Antywłościanizm” Ksawerego Markowskiego stał się przyczyną braku współpracy z pułkownikiem Władysławem Romanem Cichorskim – „Zameczkiem” głównym organizatorem ruchu powstańczego w okolicach Łap, Sokół, Wysokiego Mazowieckiego i Tykocina. Z tych powodów nikt z partii powstańczej Ksawerego Markowskiego nie brał udziału w zbrojnym wystąpieniu Cichorskiego – „Zameczka” na Suraż ani też w wystąpieniu w noc 22stycznia 1863r. powstańców w Tykocinie pod dowództwem wójta Adolfa Kamińskiego. Dopiero w połowie marca 1863r. gdy powstańcy zaprzestali odczytywać Manifest o zniesieniu pańszczyzny Ksawery Markowski wysyła pod dowództwem swojego brata Jana Markowskiego około 10 ludzi do oddziału pułkownika Konstantego Wawra-Ramotowskiego w okolice Wizny i Mężenina. W starciu z Moskalami pod Mężeninem Jan Markowski poległ a Jaworowscy powrócili do Jaworówki ukrywając broń do „następnej okazji”.
Jesienią 1863r. do Uroczyska Dzikie przybywa dwóch żołnierzy carskich – zapewne zwiadowców, pod pretekstem nabycia dla swojej stacjonującej w Białymstoku jednostki wojskowej kwaszonej kapusty. Ksawery Markowski obu tych żołnierzy z których jeden był w stopniu oficera, zaprosił do swego dworku łudząc ich nadzieją nabycia nawet większej ilości tej kapusty. Po cichu wysłał pracującego u niego przy tarciu drzewa robotnika, najprawdopodobniej o nazwisku Łotowski ze wsi Dzikie, do Jaworówki z zawiadomieniem o pobycie u niego dwóch żołnierzy rosyjskich. W rezultacie kilkunastu przybyłych z Jaworówki należących do powstańczego spisku mieszkańców tej wsi zlikwidowało obu żołnierzy carskich.
W kilka dni później, idący tropem obu zaginionych żołnierzy, oddział wojsk carskich przybywa do Uroczyska Dzikie i aresztuje Ksawerego Markowskiego oraz wykorzystanego w charakterze gońca tracza, osadzając obu w więzieniu w Białymstoku. Obciążające zeznania złożyła służąca Ksawerego Markowskiego, która nawet wskazała ślady krwi na celowo niedbale umytej przez siebie podłodze.
Na mocy Konfirmacji Dowódcy Wojsk Wileńskiego Okręgu Wojennego Ksawery Markowski zostaje skazany na śmierć przez rozstrzelanie. Powodem kary śmierci jest udział w powieszeniu 2-ch żołnierzy.
Publiczna egzekucja zostaje wykonana w dniu 14/26.10.1863r. w Choroszczy. Po odczytaniu wyroku na rynku przed kościołem rozstrzelania dokonano na ogrodach za klasztorem Dominikanów. Ciało zakopano na miejscu kaźni, które później kozacy dla uniemożliwienia jego znalezienia i dokonania pochówku, dokładnie zatratowali kopytami swoich koni. Przez pewien okres miejsce to było dokładnie strzeżone przez oddziały kozackie aby uniemożliwić mieszkańcom jego uhonorowanie i doprowadzić do jak najszybszego zapomnienia..
Jest oczywistym, że w czasie zaborów nie było nawet mowy o upamiętnieniu poległych powstańców, a z biegiem czasu zapomniano o powstaniu.
Dopiero 3 sierpnia 1933r. staraniem Pawła Markowskiego (wnuka Ksawerego) powstał Komitet Uczczenia Pamięci Skazanych przez Moskali w Powstaniu 1863 roku w Choroszczy. Na Prezesa Komitetu wybrany został Dyrektor Szpitala Dr Stanisław Deresz. Wprawdzie pomnik nie powstał, ale Paweł Markowski w miejscu symbolicznej mogiły tj. na łące na lewym brzegu rzeki Horodnianki za mostem przy drodze z Choroszczy na Zastawie postawił wysoki krzyż drewniany, który przetrwał II-gą Wojnę Światową.
Po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego, w dniu 10.07.1935r. o godz. 1700 w obecności m. in. Księdza Proboszcza Franciszka Pieściuka dokonano aktu napełnienia urny ziemią z mogiły powstańczej – miejsca stracenia ś.p. Ksawerego Markowskiego celem wręczenia jej delegacji, która w dniu 12.07.1935r. uda się do Krakowa, aby złożyć tę ziemię na Kopcu ś.p. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.
W składzie delegacji wiozącej urnę uczestniczyli m.in. bracia Władysław i Aleksander Markowscy (prawnukowie Ksawerego a synowie Pawła)
W latach 1936 – 38 w Kolonii Dzikie była przeprowadzana komasacja gruntów. Na wniosek mieszkańców, jedna z dróg w kompleksie działek budowlano-leśnych i prowadząca do planowanej targowicy wiejskiej została wytyczona o szerokości 12 m (szeroka jak żadna inna) i nazwana Aleją Ksawerego Markowskiego.
Jak niektórzy z nas pamiętają w latach komunizmu nie było możliwe upamiętnienie miejsc poległych powstańców. Dopiero wiosną 1984 roku ( w Wielki Piątek przed Wielkanocą) tj. w 121 rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego potomkowie Ksawerego Markowskiego – rodziny Markowskich i Mikutowiczów z udziałem Pana Jana Adamskiego odnowili Mogiłę Powstańczą z 1863 roku na łące nad rzeką Horodnianką. We własnych gospodarstwach wykonali dębowy krzyż i ogrodzenie a o zmierzchu zawieźli i szybko zamontowali.
To tyle faktów związanych z Powstaniem Styczniowym. A teraz zobaczmy co się działo w życiu prywatnym i rodzinnym rodu Markowskich w Uroczysku Dzikie.
12 listopada 1869r. wdowa (po Ksawerym) Maria Jakowlewna Markowska przed Białostockim Sądem Powiatowym zawiera umowę kupna-sprzedaży Uroczyska Dzikie od Grafinii Honoraty de-Moni. Akt własności zarejestrowano w księdze pod numerem 87. W skład zakupionego Uroczyska Dzikie wchodzą ziemia rolna, lasy, sianokośne łąki i działki przyzagrodowe o łącznej powierzchni 24 dziesięciny i 624 sążnie oraz dworek wraz ze wszystkimi istniejącymi budynkami bez prawa sprzedaży produktów spożywczych i otwierania punktów gastronomicznych na terytorium całej posiadłości. Za cały majątek zapłacono 300 rubli w srebrnych monetach.
Około roku 1880 Uroczysko Dzikie przejmuje syn Ksawerego, Aleksander Markowski. Aleksander zawiera związek małżeński z Michaliną Stypułkowską z Babina. W posagu Michalina otrzymuje budynek karczmy w Babinie zbudowany z solidnego drzewa modrzewiowego. Budynek po karczmie zostaje przewieziony do Dzikich i zaadoptowany na dom mieszkalny. Postawiony został w bezpośrednim sąsiedztwie dworku nabytego jeszcze od Grafinii Honoraty de-Moni, który ze względu na zły stan zostaje rozebrany.
W rodzinie Michaliny i Aleksandra rodzi się 8-ro dzieci (Stefania, Wanda, Aleksander, Władysław, Wiktor, Mieczysław, Józef i Paweł). Pięciu synów (Aleksander, Wiktor, Mieczysław, Józef i Paweł) zakładają własne rodziny i budują nowe domy w Dzikich. Rodzinny dom przypada w udziale najstarszej córce Stefanii.
Postawy patriotyzmu i walki o wyzwolenie ojczyzny nie zakończyły się w rodzie Markowskich na osobie Ksawerego. Jak już wiemy w Powstaniu Styczniowym w bitwie pod Mężeninem poległ brat Ksawerego, Jan. W roku 1917 bracia Józef i Paweł Markowscy (wnukowie Ksawerego a synowie Aleksandra) wstępują w szeregi Polskiej Organizacji Wojskowej. Do 1919 roku są czynnymi członkami Komendy Lokalnej w Choroszczy.
W 1943 roku następne pokolenia rodu Markowskich tj. Aleksander syn Pawła i Mieczysław syn Józefa (prawnukowie Ksawerego) wstępują w szeregi Armii Krajowej. Obaj czynnie uczestniczą w akcjach bojowych na pobliskim terenie. W 1945r. Aleksander zostaje aresztowany przez UB, przez rok więziony, katowany, przesłuchiwany i zmuszany do wydania innych. Pomimo to nie wydał nikogo. Natomiast Mieczysław Markowski korzysta z amnestii ogłoszonej w 1947r. i w miesiącu kwietniu ujawnia swoją działalność.
Obecnie posesja na której istniał dawny dworek nabyty od de-Moni a w okresie późniejszym przewieziono i postawiono karczmę z Babina, należy do praprawnuczki Ksawerego – Krystyny Słomkiewicz. Poprzednie budynki pozostały już tylko na zdjęciach a w ich miejscu Państwo Krystyna i Lucjan Słomkiewicz w 2000r. wybudowali nowy okazały dom. Dom w którym bardzo pieczołowicie są pielęgnowane tradycje rodzinne, częste wspomnienia i opowiadania, na ścianach herb rodowy i portrety przodków oraz bogata kolekcja rodzinnych zdjęć. Dom w którym czuje się ducha rodu Markowskich.
Aktualnie w naszych przepięknych Dzikich na stałe zamieszkuje 14 rodzin, założonych przez potomków w linii prostej Ksawerego Markowskiego. Doczekaliśmy się już 7-miu pokoleń naszego bohatera a więc ród Markowskich prędko nie zaginie.
Jednakże, przy okazji zbierania tych informacji, rozmów z potomkami Ksawerego uświadomiłem sobie jak rzadko w naszych domach, rodzinach rozmawiamy na temat naszych przodków. Zagonieni w codziennym życiu nie mamy zbyt wiele czasu na takie wspominki, a nawet często i chęci słuchania co mogą nam przekazać rodzice, dziadkowie. Młodzi pędza za rozrywką, zabawą, starsi nie chcą się narzucać z takimi opowieściami. A w momencie kiedy dojrzewamy do tego by poznać rodzinne historie okazuje się, że nie ma z nami już tych którzy mogli by je przekazać. W taki sposób zapominamy o wielu wspaniałych, ciekawych osobach oraz o zdarzeniach ważnych z życia naszych rodzin, sąsiadów, znajomych. Nad tym należałoby się również zastanowić, bo w pewnym momencie może się okazać że nie mamy korzeni.

1 z podpisem 6 z podpisem 3 z podpisem

Opracował
na podstawie rodzinnych zbiorów
Adam Mikutowicz
Praprawnuk Ksawerego Markowskiego
Styczeń 2013

Ten wpis opublikowano w kategoriach: Aktualności, Artykuły, Historia z tagami: , , , , , , . Dodaj do zakładek ten link.

Komentowanie wyłączono.