27.08.2011 Nowe artykuły w dziale Historia

Odsonicie_pomnika_1934_MediumSerdecznie zapraszamy do zapoznania się z nowymi artykułami w dziale Historia. Artykuły autorstwa pani Stanisławy Szczepaniak oraz pana Jarosława Tyborowskiego. Teksty pana Jarosława pierwotnie publikowane były w Gazecie w Choroszczy. Zamieszamy je za zgodą autorów.

Stanisława Szczepaniak, Dni moje jak dym znikają

Jarosław Tyborowski, Moja ulica

Jarosław Tyborowski, Choroszcz w 1928 roku

Kategorie Aktualności | Możliwość komentowania 27.08.2011 Nowe artykuły w dziale Historia została wyłączona

Stanisława Szczepaniak – Dni moje jak dym znikają

I to byłoby wszystko. Iluż takich Nemedyków kręciło się w małych miasteczkach, zajmowało się handlem, furmaństwem, lichwą, świętowało szabas, szanowało rabinów, czytało Torę. Nie pozostał po nich żaden ślad, tylko zwalone macewy, porośnięte zielskiem. Z nostalgią pisał o tym Antoni Słonimski

„Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek…

próżno byś szukał w domach zapalonych świeczek

i śpiewu nasłuchiwał w drewnianej bożnicy

Znikły resztki ostatnie,

żydowskie łachmany,

krew piaskiem przysypano,

ślady uprzątnięto.

już nie ma tych miasteczek,

gdzie biblijne pieśni wiatr łączył z polską piosnka

i słowiańskim żalem…”

Może więc warto, abyśmy czasami, gdy na przykład wygodnie będziemy jechać autobusem do Choroszczy, zdali sobie sprawę z tego, iż nie od nas zaczęła się historia naszego miasta i nie na nas się skończy. A my jesteśmy tylko żwirem historii, pyłem w dziejach ludzkości.

Stanisława Szczepaniak

 

Dziennik Urzędowy

Woj. Białostockiego Nr 12/1926

 

Połączenia samochodowe.

Województwo Białostockie Okręgowa Dyrekcja Robót Publicznych

podaje do wiadomości:

A.

Urząd Wojewódzki ( O. D. R. P. ) udzielił dn. 30. VII 1926 r. L. 6913 p. p. Nemedykowi Efroimowi i S-ce z Choroszczy na okres do dn. 1 lipca 1927 r. koncesji na uruchomienie i utrzymanie komunikacji zaprzęgowej osob. między miastem Białystok a miastem Choroszcz według umieszczonego rozkładu jazdy i taryfy:

ROZKŁAD JAZDY

———————————————————————————
godz.              klm.      miasto       klm.     godz.
———————————————————————————
18      odjazd     0       Białystok    15      przyjazd
20     przyjazd 15    Choroszcz     0       odjazd 7 –ma

TARYFA PRZEWOZOWA

———————————————————————————————-
Przestrzeń           od            do     klm.         dorośli     dzieci

Kilometry         Białystok                 1             13 gr.      6.5 gr
Choroszcz               15             2 zł          1 zł

Bagaż do 5 kg bezpłatnie. Urzędnicy i funkcjonariusze państwowi z legitymacją płacą połowę taryfy osób dorosłych.

Kategorie Artykuły, Historia | Tagi , , , | Możliwość komentowania Stanisława Szczepaniak – Dni moje jak dym znikają została wyłączona

Jarosław Tyborowski – Choroszcz w 1928 roku

Miasto Choroszcz położone 14 km od Białegostoku liczyło 2405 mieszkańców, posiadało: magistrat, kościół rzymsko – katolicki, ewangelicki, cerkiew, synagogę. W mieście swoją siedzibę miała gmina wraz z przynależnymi miejscowościami: Kruszewem, Rogowem, Topolami, Trypuciami, Żółtkami, Fabryką Sukna. Największymi posiadaczami ziemskimi byli wówczas: Hryniewicz Stanisław z Markowszczyzny – 1143 ha, Sarosiek Bronisław – 140 ha, Aborowicz Maria z Ogrodnik – 120 ha, Rutkowski Henryk z Zalesian – 54 ha.

Burmistrzem był wówczas Stanisław Turecki. W mieście dwa razy do roku odbywały się jarmarki: 19 marca i 1 października. Funkcjonowała Ochotnicza Straż Pożarna. Nad zdrowiem mieszkańców czuwali: dr Witold Drozdowski, felczer J. Harasimowicz, dentyści – Bakauszyn, Goldsztejn, Lichtensztejn. Akuszerką była pani T. Mieszczaniec, aptekarzem Lichtensztejn.

Bardzo rozwinięta była sieć usług i handlu. Odnotowano następujące nazwiska: fryzjerzy – E. Biegun, N. Giercyk, R. Rubinsztejn, galanteria – A. Goldberg, kamasznik – W. Kagan, artykuły kolonialne – K. Ćwikielnik, Ebernsztejn, Gierszowicz, Grynszpan, Kopelowicz, Kureberg, Kuszner, Lewin, Raczkowski, kowale – L. Góralnik, L. Rzepa, krawcy – C. Dubrowski, J. Furman, K. Nierodzik, młyn – Fiszer, wiatrak – Kostomłocki, murarze – A. Burszwiczewicz, L. Gąsecki, zakłady ogrodnicze – A. Murowicew, Bracia Woźniak, owocarnie – L. Rogowska, S. Rogowski, piekarnie – Borszczewski, Calewicz, Mendelewicz, piwiarnie – K. Książewicz, Sadowska, Restauracja – Karwacka, rzeźnicy – S. Jarocki, J. Lebiedziński, skóry – Kagan, stolarze – Bajer, Gogol, Klinowicz, ślusarze – Naokowicz, Wierzbicki, Zawadzki, wyroby tytoniowe – M. Kopelowicz, wódki i likiery – Towarska, zegarmistrz – A. Jodzio.

Poniżej zdjęcie z 1934 roku.

Odsonicie_pomnika_1934_Medium

Kategorie Artykuły, Historia | Tagi , , | Możliwość komentowania Jarosław Tyborowski – Choroszcz w 1928 roku została wyłączona

Jarosław Tyborowski – Moja Ulica

Każda sobota była dniem sprzątania. Wychodziliśmy wszyscy: dorośli, dzieci, furczały miotły, dzieci bawiły się .Można było dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Plotka z jednego końca ulicy po kilku chwilach była już na drugim końcu.

Dbaliśmy zawsze o czystość ulicy i swoje ogródki. Gospodynie cały czas rywalizowały ze sobą, żeby ogródek wyglądał jak najładniej i najokazalej. Pamiętacie Państwo ten wieczorny zapach maciejki, te malwy, które zasłaniały aż okna, nasturcje, lwie paszcze?

Nie zawsze ulica Branickiego była ulicą Branickiego. Był okres, że musiała zmienić nazwę na ulicę Stalina. Protestować nie było można, ale mieszkańcy wymawiając jej nazwę spluwali na ziemię i uśmiechali się do siebie. Czuliśmy w pewnym sensie, że w ten sposób walczymy i to nas bardzo jednoczyło. Potem okazało się, że „wielki wódz” nie jest już tak wielki i ulica odzyskała swoją pierwotną nazwę. Powyciągaliśmy ze strychów dobrze ukryte numery domów z nazwą ulicy Branickiego i zawiesiliśmy je na swoje miejsca.

Przyszedł okres, ze ulica zaczęła się psuć. Nawierzchnia wybrzuszała się, chodniki pozapadały się, autobusy nie chciały jeździć. Musieliśmy zimą skuwać olbrzymie bryły lodu, latem czyścić ulicę, która była coraz gorsza. Grożono nam karami, mandatami. Na protesty machano palcem przed nosem i mówiono: Wy wiecie, wy lepiej siedźcie cicho. Był to niedobry okres dla ulicy i dla nas. Aż przyszedł czas, że została tylko nazwa, bo ulicy praktycznie nie było. Przechodziły miesiące i sytuacja nie zmieniała się.

Pamiętam z tego okresu dosyć zabawne wydarzenie. Wyszedłem przed bramę i z rozpaczą patrzyłem na ruszającą się topiel. Miałem daleki wyjazd i nie mogłem wyprowadzić nawet samochodu. Po przeciwnej stronie ulicy stał 10-letni chłopiec i nogą próbował gruntu. Nie przejdziesz! Zażartowałem. Przejdę! Odpowiedział chłopiec. Po chwili sam musiałem skoczyć w błoto, bo chłopiec zanurzał się coraz bardziej.

Mamy w końcu swoją ulicę. Jest piękna, asfaltowa, z kanałem burzowym, sanitarnym, podziemnym kablem telefonicznym. Tylko my staliśmy się jacyś inni. Nie spotykamy się w sobotnie popołudnia z miotłami, wiadrami, taczkami. Nie słychać zabaw, śmiechów na ulicy. Zginęły piękne ogródki: tam gdzie rosły nasturcje, malwy, maciejka, bujają się pokrzywy, osty. Ulica jest brudna, nie sprzątana od dawna. Są wprawdzie nieliczni, jak Pan Chudzik, u których jest zawsze czysto.

Przemysłu przy ulicy Branickiego nie ma żadnego. Są za to aż dwa bary, do niedawna jedyne w Choroszczy, magazyn znaczków, maleńki, ale doskonale zaopatrzony sklepik spożywczy z niezwykle sympatyczną obsługą. Bar Gwint ma zewnętrzną stronę budynku w opłakanym stanie, ale wnętrze ma czyste, kolorowe, urządzone nowocześnie. W rozmowie z właścicielem dowiedziałem się, że planowane jest rozszerzenie obsługi o dania gorące, tak potrzebne dla ludzi odwiedzających Choroszcz. Miejscowość turystyczna przynajmniej w sezonie powinna posiadać jadłodajnię, o czym nie pamiętają właściciele funkcjonującego niegdyś baru przy tej samej ulicy.

Tematem, który zbulwersował mieszkańców ulicy Branickiego jest sprawa opłat adiacenckich. Właściciele działek zostali zobowiązani do opłat określonych sum /?/. Dzierżawcy takich pism nie otrzymali. Dlaczego? Udałem się po wyjaśnienie do Pana Burmistrza, dla którego poczynań i inicjatyw mam bardzo duży szacunek. Dowiedziałem się, że płacić będziemy wszyscy tj. właściciele i dzierżawcy działek. Właściciele jednorazowo lub po rozłożeniu na raty, dzierżawcy określone sumy dopisane do czynszu. No cóż, niezbyt to pocieszające, ale za wygody trzeba płacić.

Przepraszam Państwa za tę, trochę nostalgiczną opowieść o „mojej ulicy”, ale jestem pewien, że wielu z was nazywa ją również „swoją ulicą” i chciałoby widzieć ją czystą, wesołą, kolorową.

Znów minęło trochę lat. Autor tych słów trochę posiwiał i zdrowie już nie te. Wielu mieszkańców tej ulicy już nie spotkasz na chodniku, gdyż odeszli do Pana. Zmieniają się też domy i tak dom gdzie żyli Państwo Łuszczyńscy stoi zabity deskami. Znikły oba bary przygniecione ciężarem podatków i wymagań sanitarnych. W wielu domach młodzi następcy wyremontowali elewacje, tak że moja ulica Branickiego staje się coraz ładniejsza. Tyle że jezdnia znów zaczyna się falować i wymaga wymiany. Może Burmistrz miasta zlituje się nad nią.

 

Jarosław Tyborowski

Kategorie Artykuły, Wspomnienia | Tagi , , | Możliwość komentowania Jarosław Tyborowski – Moja Ulica została wyłączona

25.08.2011 Zapraszamy na spotkanie z p. Januszem Koronkiewiczem

PhotographW imieniu Towarzystwa Przyjaciół Choroszczy, Miejsko-Gminnego Centrum Kultury oraz własnym serdecznie zapraszamy na spotkanie z panem Januszem Koronkiewiczem, autorem książki „Wspomnienia z mojego wojennego dzieciństwa”. Spotkanie odbędzie się 25 sierpnia o godzinie 17.00 w siedzibie Towarzystwa Przyjaciół Choroszczy przy ul. Henryka Sienkiewicza 29.
Kategorie Aktualności | Możliwość komentowania 25.08.2011 Zapraszamy na spotkanie z p. Januszem Koronkiewiczem została wyłączona

19.08.2011 – 70 rocznica mordu na pacjentach szpitala w Choroszczy

Dziś obchodzimy smutną 70 rocznicę zamordowania pacjentów ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. Zbrodnia ta była dokonana przez Niemców w tamach akcji T-4. Morderstw dokonano w lesie obok miejscowości Nowosiółki. Zamordowano tam również Polaków z pobliskich aresztów i więzień. Zadajemy sobie pytanie dlaczego? Nie stanowili przecież żadnego zagrożenia dla okupantów niemieckich, nie było z czego ich obrabować, bo nie mieli nic. Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Byli Polakami i nie nadawali się do niewolniczej pracy. Okupantowi niemieckiemu nie przyszło do głowy, że może przegrać wojnę. Ze strachu przed prawdą, w 1944 roku Niemcy wydają rozkaz Ukraińskiemu Batalionowi nr 1001, aby zwłoki odkopał i spalił. Dym był widoczny we wszystkich okolicznych miejscowościach. Do dzisiaj żyją ludzie, którzy nie mogą zapomnieć jego zapachu. Inną taktykę stosował drugi okupant – Związek Radziecki. Ci wywozili Polaków na swoje terytorium i tam pozbawiali ich życia. Też się nie spodziewali, że mając największą armię świata wpuszczą kogokolwiek na swoje terytorium i prawda o mordach wyjdzie na jaw.

Musimy pamiętać o tych strasznych doświadczeniach, których doznało państwo Polskie i nigdy o tym nie zapominać. Historia jest świetną nauczycielką i dlatego należy z jej nauki korzystać. Każdy z nas niech w swoim środowisku i w swojej pracy zrobi wszystko, aby takie zbrodnie, które tu miały miejsce, czy w pobliskich Bacieczkach nigdy się nie powtórzyły.

Kategorie Aktualności | Tagi , , , , , | Możliwość komentowania 19.08.2011 – 70 rocznica mordu na pacjentach szpitala w Choroszczy została wyłączona

Wojna z bolszewikami w literaturze

” Z początku 1919 roku, po wejściu bolszewików do Wilna przyszły czasy straszne. Pojawiły się bandy bolszewików złożone z brudnych dzikusów o potwornych gębach, w łachmanach i baranich czapkach, z nożami w zębach i brylantowymi pierścieniami na palcach. Nikt nie był pewny życia, nikt nie wiedział za co i kiedy przyjdą go aresztować, o co oskarżyćmogą. Wprawdzie i za carskich czasów nieobliczalna samowola przewodziła prawu, ale do samowoli łotrów w złotych galonach ludnośćzdążyła przywyknąć. Samowola łachmaniarzy była nowością i przez to musiało już budzić grozę.Tym większe zaś robiła przygnębienie, że rząd bolszewików nadszedł na Wilno w chwili gdy miasto największych geniuszów i bohaterów Polski wyciągało z tęsknotą ręce ku Warszawie pewne, że lada chwila pomoc od niej i ratunek nadejdzie…”

Z innych wspomnień warto jeszcze przytoczyć fragment książki z roku 1924 „Białe róże” – Heleny Zakrzewskiej :

„Cały trawnik zaroił się od bolszewików, rozchwytujących wyrzucane z domu przedmioty…”Ty, pamieszczyca!” – zawołał jeden trzymając w ręku tubkę z pastą do zębów. „Czto eto takoje?” – To pasta do zębów, tym myje się zęby, ot tak. – odrzekła dziewczyna. Bolszewik oglądał tubkę nie mogąc znaleźć w niej otworu. Dziewczyna wyciągnęła rękę, wzięła tubkę, odkręciła przykrywkę i wycisnęła drabowi na rękę pasmo białej pasty. Ów roześmiał się hałaśliwie, zabawka bardzo mu się spodobała.Zlizał pastę z brudnej ręki, mlasnął językiem z zachwytu i resztę pasty wycisnął sobie prosto do ust. „A czto eto?” – To woda kolońska – odparła dziewczyna.”Ach, adiekołon, znaju, znaju” – ucieszył się bolszewik po czym długim haustem wychylił ją do dna.”

Te literackie przykłady mające dzisiaj pozór groteski, były w rzeczywistości odzwierciedleniem ponurej, prymitywnej rzeczywistości z jaką przyszło nam, Polakom się zmierzyć w tych trudnych czasach. Warto o tym pamiętać

Stanisława Szczepaniak

Kategorie Artykuły, Historia | Tagi , , | Możliwość komentowania Wojna z bolszewikami w literaturze została wyłączona

67 Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

odznaka Akcja BurzaObchodzimy dziś 67 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. W tym dniu chcemy przypomnieć o szerszej perspektywie wybuchu powstania, jaką był Akcja Burza. Ciekawe opracowanie tego tematu można znaleźć tutaj.
Kategorie Aktualności | Możliwość komentowania 67 Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego została wyłączona

Spotkanie Stowarzyszenia

logo_elipsa_noweSerdecznie zapraszamy na comiesięczne spotkanie Stowarzyszenia. Odbędzie się ono o godz. 20.00 w Kaplicy Dominikańskiej przy kościele parafialnym w Choroszczy. Tematem przewodnik spotkania będą losy Zamojszczyzny w okresie II Wojny Światowej.
Kategorie Aktualności | Możliwość komentowania Spotkanie Stowarzyszenia została wyłączona

8.07.2011 – Ognisko Stowarzyszenia

DSC05130_LargeW sobotni wieczór odbyło się ognisko członków i przyjaciół Stowarzyszenia Pamięć i Tożsamość. Przed ogniskiem przeprowadzono konkurs strzelecki, w którym uczestniczyło 9 osób. W strzelaniu z wiatrówek na 20 metrów najlepszy okazał się kol. Jakub Krysiewicz. Poza sportową rywalizacją, w której każdy chciał pokazać, że strzelanie śrutem nie jest mu obce, wszyscy uczestnicy świetnie się bawili. Po ogłoszeniu wyników, rozpalono ognisko i rozpoczęto biesiadę.
Kategorie Aktualności | Możliwość komentowania 8.07.2011 – Ognisko Stowarzyszenia została wyłączona