Z Kruszewa na Sybir – Dramat Rodziny Bohatera
Czytaj dalej
Wspomnienia Marianny Jabłońskiej ze wsi Złotoria
Wspomnienia Marianny Jabłońskiej ze wsi Złotoria Pani Marianna Jabłońska, z domu Roszkowska urodziła się w Złotorii w 1920 roku, w roku wojny z bolszewikami o niepodległość Polski.. Ojciec – Franciszek, jak większość mieszkańców Złotorii trudnił się uprawą ziemi, matka Amelia … Czytaj dalej
„Opowieść o życiu”
„Opowieść o Życiu” Wywiad z jedną z najstarszych mieszkanek gminy Choroszcz-101-letnią Panią Felicją Ostrowską z Jeronik. Grzegorz Krysiewicz: Spotykamy się w Jeronikach, w domu Pana Stefana Dziermańskiego i chcemy porozmawiać z jedną z najstarszych mieszkanek gminy Choroszcz. Prosimy o przedstawienie … Czytaj dalej
Jarosław Tyborowski – Moja Ulica
MOJA ULICA
tekst opublikowany za zgodą autora
Ulica Branickiego – mieszkam tu i spędziłem swoje dzieciństwo. Ulica jakich wiele, a jednak szczególnie bliska. Zawsze, gdy po dłuższej nieobecności miałem ją zobaczyć, odczuwałem pewien niepokój… Jak teraz wygląda, co się zmieniło, czy zdołam przejechać samochodem…? Pamiętam ją od bardzo dawna, jak kładziona była na nawierzchnię pierwsza kostka, jak Pan Zagórski – brukarz, wyciskał jedną ręką trzy olbrzymie płyty chodnikowe. Pamiętam przy ulicy Szkolnej łopiany tak potężne, że można było pod nimi swobodnie spacerować.
W miejsce wypędzonych Polaków sprowadzili Niemców
WSPOMNIENIA WOJENNE PANI WŁADYSŁAWY MRÓZEK
na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez o. dr. hab. Marcina Tkaczyka
Sporządziła Barbara Krysztopik
Pani Władysława Mrózek urodziła się w 1926 roku w Wieprzu koło Wadowic. Obecnie mieszka w Świdnicy. W czasie II wojny światowej pracowała przymusowo na rzecz III Rzeszy. Najpierw w gospodarstwie rolnym we własnej miejscowości, a później w zakładach chemicznych I. G. Farben w Dworach koło Oświęcimia. O swoich przeżyciach wojennych opowiada bardzo ciekawie w wywiadzie udzielonym o. Marcinowi.
Ewa Jeżyna – Niemowlę w niewoli sowieckiej
Niemowlę w niewoli sowieckiej
Nazywam się Ewa Jeżyna z domu Ciborowska. Większość tego, o czym będę mówić znam z opowiadań mamy – Henryki Ciborowskiej z domu Sawickiej. Urodziłam się 6 kwietnia 1940 roku a 13 kwietnia wywożono już nas do Rosji. Mieszkaliśmy w Choroszczy przy ulicy Branickiego 42, byłam jedynym dzieckiem swoich rodziców. Za ścianą mieszkali dziadkowie. Mój ojciec, Zygmunt Ciborowski urodził się i mieszkał w Łomży, z wykształcenia był nauczycielem, pracował w swoim zawodzie. W grudniu 1935 roku ożenił się i przeniósł do Choroszczy; nie znalazł pracy w charakterze pedagoga. Do 1939 roku pracował w biurze w szpitalu w Choroszczy. Moi rodzice długo czekali na pierwsze dziecko. Musieli się bardzo cieszyć, gdy mama stwierdziła, że jest w ciąży. Wybuchła wojna.
22 listopada 1939 roku do domu przyszli enkawudziści i aresztowali tatę. W mieszkaniu przeprowadzili rewizję, znaleźli mundur ojca, bo był plutonowym rezerwy. Wyzywali go od najgorszych, zabrali do magistratu, a nocą wywieźli do Białegostoku. Tego samego dnia aresztowano również dyrektora szpitala Deresza, kierownika szkoły Jana Hołubę, burmistrza Choroszczy Wacława Terejewicza. Tata przebywał w więzieniu około dwóch miesięcy. Mama raz go odwiedziła, zawiozła paczkę. Gdy po raz drugi przyjechała, ojca już nie było, powiedziano, że został wywieziony do Rosji. Mama, będąca wówczas w czwartym miesiącu ciąży, wróciła do domu i nic więcej na temat losu męża nie wiedziała. W 1939 roku przyjechała do nas siostra mamy, mieszkająca na stałe w Dąbrowie Górniczej. Jej męża, który pracował jako policjant również aresztowano i wszelki ślad po nim zaginął.
Urszula Waczyńska – Byliśmy młodzi – wspomnienia osób pracujących przymusowo w Niemczech w latach 1943-45
Urszula Waczyńska – Byliśmy młodzi: wspomnienia osób pracujących przymusowo w Niemczech w latach 1943-45
Słowo wstępne.
Wizyta Prezesa Stowarzyszenia „Pamięć i Tożsamość Skała” pana Grzegorza Krysiewicza w naszej klasie nie była dla mnie zaskoczeniem. Wiedziałam, że takie stowarzyszenie powstało. Dowiedziałam się jakie ma plany swojej działalności, ponieważ mój tato został jego członkiem.
Propozycja przeprowadzenia wywiadu z ludźmi, którzy zostali wywiezieni na roboty przymusowe do Niemiec lub na Sybir bardzo mnie zaciekawiła. Wiedziałam jednak, że spisanie osobistych przeżyć tych ludzi nie będzie proste. Łatwiej jest przeczytać w książkach o losach zesłańców, a później je opowiedzieć. Ja spisałam historie ludzkich losów, opowiedziane przez tych, których znam osobiście. Proszę więc moich czytelników o wyrozumiałość, gdyż jest to mój literacki debiut.
Wywózki na Sybir i prace przymusowe w III Rzeszy odbywały się na początku lat czterdziestych ubiegłego wieku. Do prac przymusowych wyznaczano osoby powyżej piętnastego roku życia, a na Sybir wywożono nawet całe rodziny. Nie trudno się domyślić, że moimi rozmówcami byli ludzie, którym niedaleko do setnych urodzin!
28.11.2010 – Wspomnienia o Henryku Klimowiczu
Zapraszamy do lektury wspomnień p. Anny Dąbrowskiej-Czochańskiej na temat życia Henryka Klimowicza, bestialsko zamordowanego przez żołnierzy radzieckich 24 czerwca 1941. Więcej informacji na temat okupacji sowieckiej można przeczytać tutaj.
Anna Dąbrowska-Czochańska – Wspomnienia o Henryku Klimowiczu
Meandry historii rodzinnej
Żyjemy uwikłani w historię, ale nie uzmysławiamy sobie tego. Bardzo długo wydaje nam się, że liczy się ten czas, który jest i ten, który nastąpi. Opowieści dziadka, babci, rodziców „wchodzą” i „wychodzą”, a przecież to oni właśnie i ich zapamiętane przez pokolenia opowieści budują naszą tożsamość. Od niepamiętnych czasów krążyła w mojej rodzinie opowieść o śmierci Henryka Klimowicza, młodszego brata mojej nieżyjącej już babci Władysławy. Tragiczne losy Henryka powiązały historię naszej rodziny z bolesnymi dziejami Polski.
Wspomnienia wojenne p. Reginy Krysiewicz
Wspomnienia wojenne p. Reginy Krysiewicz
Nazywam się Regina Krysiewicz z domu Sokół. Urodziłam się 14.10.1926 roku we wsi Kruszewo, w gminie Choroszcz, województwie podlaskim. Moi rodzice to Franciszek Sokół, a mama Konstancja z domu Pawelska. Moi dziadkowie to Tomasz i Józefa Sokół, oraz Franciszek i Aleksandra Pawelscy. Miałam rodzeństwo, brata Władysława i Piotra, siostrę Celę i Weronikę. Było nas w domu dziesięć osób.
Z rozpoczęciem dnia modlono się, śpiewano godzinki, tak samo wieczór kończono modlitwą. Było nam dobrze w rodzinie, tym bardziej że chleba, kaszy, mleka i ryby nigdy nie brakowało. Dopiero jak przyszła wojna to z mięsem było gorzej, a ziarno na chleb tato mielił na żarnach.