Henryk Zdanowicz – Pamiętamy

PAMIĘTAMY

Dzień 26.10.1863 r. zapisał się w historii Choroszczy szczególnie ponurymi zgłoskami. W asyście wojska przywieziono wówczas kibitką więzienną z Białegostoku trzech skazańców na których miano niezwłocznie wykonać wyroki śmierci:

– Ksawery Markowski, s. Bernarda, wiek 50 lat. Pochodził ze Zgierza. Szlachcic. Właściciel 100 hektarowego majątku w Kol. Dzikie. Ożeniony z Marią Jakowlewicz. Ojciec 7 dzieci. Jednocześnie przywódca miejscowej antyrosyjskiej konspiracji. Prawdopodobnie z grupą mieszkańców Jaworówki uczestniczył 24.01.1863 r. w ataku na Tykocin. Następnie od marca do kwietnia tego roku byli w składzie oddziału płk Konstantego Ramotowskiego „Wawra”. Powrócił następnie ze swoim pododdziałem do miejsca zamieszkania. Kierując się wytycznymi naczelnych władz powstania o zakazie sprzedaży żywności na potrzeby wojska i ośrodków przemysłowych wywołał kryzys aprowizacyjny w Białymstoku i Choroszczy. Aresztowany przez Rosjan najprawdopodobniej w drugiej połowie kwietnia 1863 r. Został oskarżony o przyczynienie się do śmierci 2 rosyjskich żołnierzy-wywiadowców, którzy przybyli na rozpoznanie do jego dworu, pod formalnym pretekstem zakupu żywności ;

– Jan Rogowski, wiek 33 lata. Także szlachcic, czyli jak wówczas mówiono obywatel ziemski. Mieszkaniec Żółtek. Zarzucano mu powieszenie kilku osób sprzyjających Rosjanom oraz otwarte rozszerzenie powstania;

– Wincenty Oświeciński, lat 35. Urodził się we wsi Ruda w powiecie białostockim. Należał do stanu włościańskiego. Był prawdopodobnie strażnikiem akcyzy w Dzikich, a potem w Pogorzałkach. Został skazany za powieszenie 2 rosyjskich żołnierzy oraz kilku innych osób będących na usługach Rosjan.

Postanowieniem rosyjskiego sądu wojennego Markowski miał być rozstrzelany, natomiast Rogowski i Oświeciński mieli zginąć na szubienicy. Przekazy odnośnie miejsca egzekucji są sprzeczne. Wymienia się rynek (od 1934 r. stoi tam Pomnik Niepodległości), tzw. ogrody – czyli obszar na południe od klasztoru, wreszcie łąkę przy drodze Choroszcz – Zastawie. Świadkami śmierci była spędzona ludność nie tylko Choroszczy ale również i okolicznych miejscowości. Chodziło o demonstrację potęgi Imperium Rosyjskiego i złamanie woli polskiego oporu społecznego. Ciało Markowskiego spoczęło w grobie nad Horodnianką, natomiast zwłoki Rogowskiego i Oświecimskiego Rosjanie mieli wywieźć w nieznanym kierunku. O zdarzeniu informowały ówczesne gazety – krakowski „Czas” nr 257 i 277 pisał o Markowskim, o Oświecińskim „Dziennik Poznański nr 256 i „Czas” nr 200 i 257, o Rogowskim „Czas” nr 257 i 277, „Głos” nr 40 i „Dziennik Poznański” nr 256.

Skazańcy byli objęci sprawą sądową o sygnaturze o.s. 415/343 63 r. W jej aktach figuruje jeszcze jedna osoba z naszego terenu:

– Dominik Toliński, lat 32, włościanin wsi Żółtki. Był oskarżony o powieszenie leśnika Justynowicza oraz czynny udział w powstaniu. Sąd orzekł wobec niego karę śmierci przez powieszenie ale decyzją gubernatora grodzieńskiego Skworcowa został rozstrzelany w Grodnie 23.10.1863 r.

Wszystkie wyroki śmierci konfirmował generał – gubernator Michał Murawiew. Ten, którego car w uznaniu zasług za stłumienie „polskiego buntu” mianował hrabią. W polskiej zaś pamięci zapisał się jako Wieszatiel. Jego ulubionymi słowami, które zwykł dekretować na dokumentach były -powiesić lub rozstrzelać. Kiedyś wobec swojego znajomego wyraził się „jeśli kto zasługuje na stryczek, to czym prędzej z nim na szubienicę.”

Po egzekucji Rosjanie nie wydawali ciał rodzinie. Grzebali je posypane wapnem w bezimiennych grobach, które tratowano kopytami koni, bądź żołnierze butami ubijali ziemię. Chodziło o wytarcie z pamięci ludzi, którzy poważyli się okazać jawny sprzeciw zaborcy. Istnieje przekaz, że świeża mogiła nad Horodnianką była trzykrotnie potajemnie odtwarzana. Wreszcie groźba rozstrzelania zakładników położyła temu kres. Pamięć okazała się jednak trwalsza.

Jesienią 1927 r. rozpoczęły się w naszym kraju kilkuletnie starania „odszukania mogił i pomników z czasów wojen i powstań narodowych o niepodległość”. Decyzją władz centralnych osobami odpowiedzialnymi byli starostowie.

W Choroszczy w dn. 8.08.1933 r. odbyło się posiedzenie Komitetu uczczenia pamięci skazanych przez Moskali za udział w powstaniu 1863 r. Przewodniczył mu dr Stanisław Deresz, a uczestnikami byli: burmistrz Jakub Lichtensztejn, Konstanty Juszczyk, Antoni Półtorak, Michał Andruszkiewicz, Wacław Terajewicz oraz wnuk Ksawerego Markowskiego – Paweł Markowski. Zebrani, „by uczcić pamięć śp. Ksawerego Markowskiego, który życie swe złożył na ofiarnym ołtarzu ojczyzny postanowili wznieść na miejscu stracenia pomnik.” Prezesem budowy pomnika wybrano jednogłośnie dr Stanisława Deresza. Upoważniono dr Deresza oraz burmistrza Lichtensztejna aby zwrócili się do Rady Miejskiej Choroszczy o wywłaszczenie gruntu na łące gdzie był rozstrzelany Markowski aby mógł stanąć na nim pomnik. Do starosty skierowano prośbę o pozwolenie budowy i protektorat nad przedsięwzięciem. Bez mała dwa lata później na miejscu stracenia Markowskiego odbyła się inna podniosła uroczystość. 10.07.1935 roku o godz. 17 w obecności księdza proboszcza Franciszka Pieściuka, burmistrza Wacława Terajewicza, przedstawiciela nauczycielstwa Zygmunta Grzędzińskiego, komendanta Oddziału Związku Strzeleckiego Juliana Łozickego, komendanta Straży pożarnej Mieczysława Kraśnickiego oraz Pawła Markowskiego (wnuka) i Władysława Markowskiego (prawnuka) pobrano do urny ziemię. Dwa dni później specjalna delegacja urnę przewiozła do Krakowa i złożyła na wznoszonym wówczas na Sowińcu kopcu Józefa Piłsudskiego. W jej składzie znaleźli się min. Władysław i Aleksander Markowscy (prawnukowie Ksawerego Markowskiego), Zygmunt Kudelski, Bronisław Zajkowski, Piotr Wilczyński, Adam Kondzior i Aleksander Ryczanowski.

Prawdopodobnie względy finansowe nie pozwoliły na sfinalizowanie zamiaru budowy pomnika. Paweł Markowski tymczasowo w 1936 r. ustawił na mogile wysoki na kilka metrów krzyż. Stał on jeszcze jakiś czas po II wojnie światowej. Runął jednakże od wilgoci i starości.

W Wielki Piątek, w 1984 roku mogiła wysiłkiem rodzin Markowskich, Mikutowiczów i Łotowskich została ponownie odtworzona. Stanął krzyż. Całość ogrodzono drewnianymi sztachetami. W rocznicę odzyskania niepodległości – 11.11.2007 roku – dzięki staraniom władz samorządowych, rodzin zmarłych i całej choroszczańskiej społeczności odsłonięto trwały pomnik z kamienia. Został on poświęcony przez księdza proboszcza Leszka Struka w dniu 22.01.208 roku. W umieszczonej inskrypcji upamiętniono także Jana Markowskiego (brata Ksawerego), który poległ na bagnach między Wizną, a Mężeninem oraz Kazimierza Grzybko i cieślę Łotowskiego. Dwaj ostatni zginęli w tym miejscu męczeńską śmiercią z rąk Rosjan prawdopodobnie 18.05.1863 roku i tu nad Horodnianką razem z Ksawerym Markowskim spoczęli na wieki.
Mapa geodezyjna z 1867 r. ukazująca nad rzeką Supraśl dwór nie żyjącego już wówczas

Ksawerego Markowskiego
Pisząc niniejszy tekst korzystałem z pracy: 1.Wacława Studnickiego – „Rok 1863. Wyroki śmierci”, Wilno 1923; 2.Zygmunta Kolumny (A. Nowolecki) – „Pamiątka dla rodzin polskich”, Kraków 1868; materiałów pozostałych po Jakubie Antoniuku oraz informacji p. Adama Mikutowicza i p. Jana Adamskiego – Henryk Zdanowicz

 

Ten wpis opublikowano w kategoriach: Historia. Dodaj do zakładek ten link.

Komentowanie wyłączono.