Po raz pierwszy w życiu dane mi było taki list czytać. Swą treścią i powagą tematów zrobił na mnie tak duże wrażenie, że często wracam do niego myślą. Te czułe słowa do żony i rodziny, słowa troski o zdrowie, byt i bezpieczeństwo najbliższych. Ani słowa skargi na swój żołnierski los. Nawet nie próbuję zgadywać ile łez wyschło na tym liście. Cóż można dla niego i dla innych ofiar tej zbrodni zrobić? Bez wątpienia można się za nich modlić. Za kpt. Józefa Świrniaka zamordowanego strzałem w tył głowy przez rosyjskich zbrodniarzy w Katyniu w kwietniu 1940 roku i za kpt Józefa Świrniaka, który poniósł śmierć po aresztowaniu przez gestapo w kwietniu 1944 roku w Białymstoku. Co jeszcze? Wydaje mi się, że możemy sprawić, aby pamięć o tych ludziach nie zaginęła, aby przeszła w następne pokolenia Polaków. Obaj służyli Polsce jak potrafili najlepiej i za nią obaj stracili życie. Z okruchów informacji, które uzyskałem od rodziny i sam zebrałem, spróbuję nakreślić sylwetkę Józefa Świrniaka zawodowego żołnierza Wojska Polskiego. Mało o nim wiemy. Sądzę, że jego losy były podobne lub takie same jak formacji wojskowych, w których służył. Urodził się 13.03.1900 roku w Kołpcu, gmina Stebnik, powiat Drohobycki, 60 km od Lwowa. Matka jego miała na imię Maria Żurawczak, ojciec nazywał się Grzegorz Świrniak. Osoby o nazwisku Świrniak zamieszkiwały przed II wojną światową nie tylko w Kołpcu, ale i w Rychcicach oraz Drohobyczu; nazwisko to występuje tam do dzisiaj. Wiele z osób je noszących jest ze sobą spokrewnionych. Józef Świrniak ukończył gimnazjum męskie w Drohobyczu i tam wstąpił w szeregi Polskiej Organizacji Wojskowej. Kończyła się właśnie I wojna światowa i polskie środowiska patriotyczne szykowały się do walki o wolną Polskę. Do walki o Galicję Wschodnią również przygotowywali się Ukraińcy. W dniu 31 października1918 roku ustępujące ze Lwowa władze austriackie przekazały władzę Komitetowi Ukraińskiemu. Ukraińcy 1 listopada obsadzili swoim wojskiem wszystkie ważniejsze punkty w mieście.
Spotkało się to z kontrakcją ze strony polskich organizacji konspiracyjnych takich jak: Polskie Kadry Wojskowe pod dowództwem Czesława Mączyńskiego (ok. 200 ludzi), Polski Korpus Posiłkowy pod dowództwem Władysława Sikorskiego (ok.200 ludzi). Na rozkaz dowódcy Polskiej Organizacji Wojskowej we Lwowie Ludwika de Laveaux do walki stanęło 300 uzbrojonych ludzi z różnych komend lokalnych. Wśród nich był Józef Świrniak. Krwawe walki o Lwów trwały ze zmiennym szczęściem do 23 listopada 1918 roku, gdy Polakom udało się Ukraińców wypchać z miasta. Był to sukces częściowy, gdyż Ukraińcy trzymali miasto w okrążeniu, często je atakując. Trwało to aż do maja 1919 roku. W maju 1919 roku na rozkaz Józefa Piłsudskiego utworzono 6 Armię Polską pod dowództwem gen. Wacława Iwaszkiewicza i wysłano przeciw Ukraińcom. Ofensywa złamała front ukraiński i w lipcu 1919 roku wyzwoliła Małopolskę Wschodnią. W skład 6 Armii wchodził między innymi 46 Pułk Strzelców Kresowych powstały z 1pułku strzelców Armii Hallera, który wyzwolił 21 maja 1919 roku borysławsko-drohobyckie zagłębie naftowe, przez niektórych nazywane Galicyjską Pensylwanią. Nazwa ta była w pełni uzasadniona, gdyż na przełomie wieku Galicja zajmowała 4 miejsce na świecie pod względem wydobycia ropy. W gminie Borysław w 1871 roku było czynnych ponad 3500 szybów należących do 1200 przedsiębiorców. W Charkówce rafinerię zbudował w 1852 roku Ignacy Łukasiewicz wynalazca lampy naftowej, aptekarz ze Lwowa. Drohobycz w 1914 roku liczył 38 tys. mieszkańców i był siedzibą wszystkich władz administracyjnych. Do tego właśnie 46 pułku strzelców wstąpił Józef Świrniak, by kontynuować walkę o polskie granice. Po wojnie z bolszewikami 1 października 1921 roku pułk przemianowano na 5 Pułk Strzelców Podhalańskich i osadzono w garnizonie w Przemyślu. Pułk kształcił żołnierzy dla Korpusu Ochrony Pogranicza. KOP potrzebował wyszkolonych żołnierzy, gdyż wschodnia granica wrzała, często trzeba było zwalczać sowiecką partyzantkę i zwykłe bandy rabunkowe. Żołnierze KOP przez kilka pierwszych lat niepodległości nie wypuszczali broni z ręki. Z tej to jednostki Józef Świrniak został skierowany do Szkoły Podchorążych Piechoty w Bydgoszczy, gdyż postanowił swój los związać z wojskiem. Po ukończeniu szkoły dostał przydział do baonu KOP „Kleck” wchodzącego w skład 82 Pułku Strzelców Syberyjskich stacjonujący w Brześciu, następnie 81 Pułku Strzelców Grodzieńskich, gdzie 1 stycznia 1936 roku awansuje do stopnia kapitana. Przebieg służby w tych pułkach nie jest znany. Wiadomo, że przeszedł w tych jednostkach drogę awansu od podporucznika do kapitana. W 1937 został przeniesiony do 33 pułku piechoty w Łomży na stanowisko dowódcy kompanii. Pułk ten rozpoczęto formować 13 listopada 1918 roku tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Składał się głównie z młodych żołnierzy Polskiej Organizacji Wojskowej, z komend województwa Łomżyńskiego i województw ościennych. Byli tam również ochotnicy z POW z Choroszczy. Pisałem o tym w artykule o Florianie Piłasiewiczu. Pułk przeszedł w 1919 roku chwalebną, a zarazem krwawą drogę bojową poprzez front litewsko-białoruski aż do zakończenia walk z bolszewikami nad Słuczą 17 października 1920 roku. Całą wiosnę 1939 roku trwały prace w okolicach Łomży, których celem było wzmocnienie umocnień obronnych na linii Narwi. W wojnie obronnej w 1939 roku 33 pp wszedł do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew.” W składzie SGO „Narew” była 18 dywizja piechoty, Suwalska i Podlaska Brygada Kawalerii. Zadaniem SGO pod dowództwem generała Młota-Fijałkowskiego było utrzymanie północno-wschodniego odcinka frontu. Dowódcy 33 pułku piechoty ppłk. dyp. Lucjanowi Stanek powierzono obronę środkowej Narwi na odcinku: od krańca Ostrołęki do Rutek w pobliżu Grądów Wonieckich, w sumie około 65 kilometrów. Pułk składał się z trzech batalionów. Batalion I pod dowództwem mjr Stanisława Wyderko obsadził odcinek przedmoście Łomża – Piątnica forty aż do Zawad (ok. 5 km). Batalion II pod dowództwem mjr. Władysława Święcickiego odcinek „Jednaczewo” (trzy kompanie, czwarta odcinek „Pniewo”). Batalion III (bez 7 kompani) pod dowództwem mjr. Józefa Sikory odcinek „Nowogród”. Zadaniem tego batalionu była obrona przeprawy w Nowogrodzie oraz linii rzeki od miejscowości Szablak do Mątwicy. Obrona Narwi oparta była o wybudowane schrony (około 16 gotowych), stare forty oraz podwójne linie rowów strzeleckich. Batalion wzmocniono lekką artylerią, kompanią CKM. Obwodem miał być 71 pp oraz Podlaska Brygada Kawalerii. Gdy tylko zaczęły się walki brygadę kawalerii i 71 pp wycofano do obrony dolnej Narwi. 33pp w sile ok. 660 żołnierzy mógł liczyć tylko na siebie, gdyż na wszystkich odcinkach frontu Niemcy posiadali ogromną przewagę w ludziach i sprzęcie. Obronę odcinka „Pniewo” powierzono czwartej kompanii II batalionu pod dowództwem kpt. Józefa Świrniaka. Kompania miała bronić terenu od rzeki Gać od Łomży po Grądy Woniecko. Kompania składała się z trzech plutonów strzelców, sekcji granatników, sekcja CKM, sekcja kolarzy-zwiadowców, pluton artylerii polowej. Dowódca 33 pp Lucjan Stajek w dniu 30 sierpnia 1939 roku zameldował dowódcy SGO „Narew” gen. Młotowi-Fijałkoskiemu gotowość bojową. Ppłk. Lucjan Stajek starannie przygotował powierzony mu odcinek frontu do obrony i monitorując okolicę czekał na nadejście wroga.
5 września 1939 roku o godzinie 20 grupa uderzeniowa gen. Falkenhorsta w sile 17000 żołnierzy, przy wsparciu artylerii i lotnictwa uderzyła najpierw na przeprawy Nowogrodu, potem linię obronną Giełczyna, Jednaczewa, a później Łomży i fortów Piątnicy. Zadaniem grupy było zdobycie Nowogrodu, Łomży, Ostrowi Mazowieckiej oraz marsz na Warszawę. Rozpoczęła się kilkudniowa zażarta bitwa o Nowogród i Łomżę, które były intensywnie bombardowane przez samoloty i ostrzeliwane przez artylerię oraz broń maszynową. W przerwach pomiędzy ostrzałem atakowała piechota. Wszystkie ataki wspomagane były dużą ilością czołgów. Pomimo druzgocącej przewagi w ludziach i sprzęcie Niemcy nie mogli złamać polskiej obrony. Doskonałe dowodzenie i męstwo żołnierzy pozwalało powstrzymać wroga, zadając mu duże straty, szczególnie na fortach w Piątnicy i Nowogrodzie. Niestety strona polska ponosiła również duże straty w wyniku nalotów i ostrzału. 10 września III batalion tracił zdolność obrony z powodu wykrwawienia batalionu, ściągano plutony z mniej obciążonych odcinków frontu. Sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna, nie było kim uzupełnić stanów. Obrońcy byli zmęczeni nieustannymi atakami. Najlepsza sytuacja była na odcinku „Pniewo”, gdzie Niemcy nie podjęli poważniejszej próby sforsowania Narwi, dochodziło jedynie do wzajemnego ostrzału przez rzekę.
Z 10 na 11 września pułk otrzymał rozkaz od dowódcy 18 dywizji piechoty płk. Koseckiego dow. 18 dp opuszczenia bronionych pozycji i wycofania się w rejon Bacz Mokrych. Przyczyną odwrotu było przerwanie obrony na odcinku Wizny. Obawiano się okrążenia 33 pp broniącego Łomży. Do rana 11 września wycofały się: najbardziej wykrwawiony batalion III i II, i prawie z marszu dostali rozkaz od płk. Hartla (dowódcy piechoty dywizji) ataku wraz z 71 pp, 18dp na Zamrów. Niemcy po przełamaniu Wizny zajęli Zambrów, tym samym zamykając drogę odwrotu obrońcom Łomży. Próba odbicia Zambrowa się nie udała, zdziesiątkowane oddziały wycofały się do Łętownicy. Rano 12 września do rejonu koncentracji dotarł I batalion z mjr. Widerko. Odwrót batalionów osłaniali: 7 pluton III batalionu oraz 4 kompania kpt. Józefa Świrniaka, które najmniej do tej pory ucierpiały. Ze wszystkich grup ppłk Stanek utworzył oddział składający się z ok. 1200 żołnierzy, odpowiednio go reorganizując. O świcie ok. 5 rano pułk ponownie podjął próbę przebicia się pod Andrzejewem. Rozpaczliwa walka trwała do wieczora. Pułk został zmasakrowany czołgami i artylerią. Po północy ppłk. Stanek zebrał ostatnich 400 zdatnych do boju żołnierzy i ruszył w stronę Zaręb Kościelnych. Po krwawej walce kilkudziesięciu żołnierzy wraz z dowódcą wyrwało się z okrążenia i po przeprawie w Nurze przeszło Bug. Ten waleczny 33 pułk z Łomży 13 września 1939 roku przestał istnieć.
W dniach 15-16 września resztki Podlaskiej i Suwalskiej Brygady Kawalerii przeprawiły się przez Narew pod Strablą i pociągnęły ku puszczy Białowieskiej. Za nimi dwa dni później dotarły do puszczy nieliczne małe oddziały SGO „Narew”, którym udało wyrwać się z okrążenia. Atakowane przez lotnictwo i grupy pościgowe dotarły do SGO „Polesie” gen. Kelberga i wzięły udział w bitwie pod Kockiem. Grupa mjr. Drewnowskiego, po klęsce pod Rutkami, utworzyła oddział partyzancki działający na bagnach Biebrzy. Niewielka grupa żołnierzy pozostała w Czerwonym Borze, a po wkroczeniu Armii Czerwonej oddział przeszedł do konspiracji. Inni pojedynczo udali się do domów. Część z ocalałych żołnierzy w drodze została wyłapana przez niemieckiego lub rosyjskiego najeźdźcę. W jaki sposób kpt. Józef Świrniak dostał się do sowieckiej niewoli – nie potrafię odpowiedzieć. Być może ktoś z czytelników tego artykułu zna na to pytanie odpowiedź? Z listu napisanego przez kapitana z Kozielska wynika, że ma na sobie cywilne ubranie. Znaczyło by to, że zrzucił mundur i przedzierał się przez terytorium zajęte przez Rosjan, gdzie został przez nich schwytany. Może zatrzymany został przez patrol sowiecki w pociągu czy na drodze, gdzie okazał oryginalne dokumenty, czy podał prawdziwe dane, że jest oficerem. Po klęsce wojny obronnej ppłk. dypl. Lucjan Stanek tak napisał o swoich żołnierzach:
„ Dla mnie i moich żołnierzy istniało tylko powierzone do wykonania zadanie. Robiliśmy wszystko, nie szczędząc własnych sił i życia, by sprostać danemu nam zaufaniu, by nigdy historia nie mogła nam zarzucić, że pułk nie wykonał swego zadania przez brak uporu i heroizmu. W walce ulegli przemocy, której najwyższe i najszlachetniejsze walory żołnierskie nie mogły zwalczyć. Szczycimy się do dziś, że nas w walce wybito i rozbito, gdyż świadomi jesteśmy, że ci, co polegli pod Nowogrodem, Szablakiem, Łomżą, Śledziami, Długoborzem, Srebrną, Srebrnym Borkiem, Łętownicą, Andrzejewem, Zarębami Kościelnymi – i Ci, którym w bitwach udało się życie zachować, obowiązek swój w stosunku do Ojczyzny wykonali.”
List kpt. Józefa Świrniaka z Kozielska
Najdrożsi i Kochani
Karteczkę otrzymałem dnia 31 XII 1939 i serdecznie ucieszyłem się tą kartką i bardzo cieszę się, że jesteście wszyscy razem i z dziećmi. Codziennie zanoszę błaganie przed oblicze Najwyższego, by Wam zdrowie jak najlepiej służyło. Nie czekajcie na moje listy, a piszcie do mnie często, bardzo Was proszę o to. Do mnie nikt nie pisze, gdyż ja tylko piszę do Was. Dlaczego Jadzia do mnie nie pisze. Nie mam od Niej żadnej wiadomości. Bardzo się o nią martwię. Co ona robi, gdzie mieszka, jak się żywi? Gdzie jej brat Antosio? Opiekujcie się Nią i pilnujcie Jej, by broń Boże znowu nie zachorowała. Podajcie Jej mój dokładny adres. Przyślijcie Jej mój pierwszy list. Dobrze by było, aby Jula jeszcze raz do niej pojechała. Nie wiem dotychczas co się z Nią dzieje. Jestem zdrów. Wkoło mnie mroźno. Przydałaby mi się bielizna, sweter, chusteczki, papier listowy ze znaczkami, buty cieplejsze itp. Napiszcie o tym Jadzi, ta moja Maleńka, Najdroższa osoba będzie wiedziała co mi dać. Na sobie mam ubranie cywilne, płaszczyk cienki. Napiszcie mi czy bracia pracują i gdzie?
Jak Mama i Ojciec się czują. Matko droga nie martw się o mnie. Ale trudno taki los mój. Pamiętajcie i pilnujcie Jadzi. Jeszcze raz proszę nie czekajcie na mój list, a piszcie do mnie często. Czekam z utęsknieniem. Przesyłam serdeczne pozdrowienia sąsiadom i mocno wszystkich całuję, a szczególnie Matkę i Ojca. Adres mój piszcie dokładnie i wyraźnie. Jadzię ucałujcie mocno ode
mnie.
Kozielsk 19.I.1940 Józef Świrniak
Adres: ZSRR
miasto Smoleńsk
Obwód Smoleński
skrzynka pocztowa
Kapitan Józef Świrniak s. Grzegorza
Zapraszam do obejrzenia współczesnyc zdjęć z terenów walk Samodzielnej Grupy Operacyjnej NAREW
Bibliografia:
-
Wspomnienia Pani Jadwigi Świrniak-Jwaśków,
list oraz zdjęcia kpt.. Józefa Świrniaka s. Grzegorza
-
Wspomnienia Krystyny Świrniak oraz zdjęcie kpt. Józefa Świrniaka s. Szczepana
-
Strona internetowa Łomży: Lomza. glt.pl